Magdalena Gąsior-Marek nadal otwiera lubelską listę kandydatów PO do Sejmu. Joanna Mucha awansowała na drugie miejsce, a wicewojewoda Henryka Strojnowska wypadła z listy. Jednak mogą być jeszcze zmiany.
Najbardziej atrakcyjne miejsce na liście, czyli "jedynkę” nadal zajmuje młoda posłanka Magdalena Gąsior-Marek. Mucha awansowała na drugie miejsce, a Karpiński na trzecie. Kolejna niespodzianka – z listy wypadła wicewojewoda Henryka Strojnowska, która miała kandydować z drugiego miejsca. – W wyborach startuje również wojewoda, a my musimy zapewnić sprawne działanie administracji. Stąd taka decyzja – tłumaczy poseł Stanisław Żmijan, szef PO w regionie.
– Pani wojewoda powstrzyma się od komentarzy do poniedziałku – mówi Michał Jastrzębski, doradca Strojnowskiej.
Na czwartej pozycji wylądował poseł Wojciech Wilk. Cezarego Kucharskiego, byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej władze PO przesunęły z dziesiątego na piąte miejsce.
Zarząd został przerwany do niedzieli. Według nieoficjalnych informacji Tusk zapowiedział, że kwestia lubelskiej "jedynki” nie jest jeszcze przesądzona. – Sprawę okręgu lubelskiego już rozstrzygnęliśmy – mówi tymczasem Żmijan.
– Uszanuję każdą decyzję zarządu. Jeśli ktoś przez cztery lata pracował dla mieszkańców, to dla niego nie jest ważne miejsce. Kto zostanie posłem, zdecydują wyborcy – komentuje Gąsior-Marek.
W Platformie ścierają się frakcje ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka (tzw. "spółdzielnia”) oraz marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny. Gąsior-Marek kojarzona jest z pierwszą opcją. Mucha i Karpiński uchodzą za ludzi marszałka. Schetyna chciał, żeby Mucha otwierała listę w Lublinie, poparł go premier, ale zostali przegłosowani i Gąsior-Marek utrzymała, póki co, "jedynkę”.
Według informacji "Rzeczpospolitej” Mucha miała postawić ultimatum – pierwsze miejsce, albo rezygnacja z kandydowania. – Nic mi o tym nie wiadomo – stwierdza Żmijan. Mucha nie odbierała wczoraj od nas telefonu.