W nocy z 16 na 17 marca 1942 r. hitlerowcy rozpoczęli akcję Reinhard, podczas której na terenie naszego regionu zamordowano ponad milion Żydów. Od wczoraj w Lublinie i Bełżcu odbywają się rocznicowe uroczystości.
W czwartek wieczorem okolice Bramy Grodzkiej na lubelskim Starym Mieście pogrążyły się w ciemnościach. Z głośników popłynęły imiona i nazwiska żydowskich mieszkańców Lublina, którzy zginęli w obozie na Majdanku. Potem nazwiska zamordowanych "na żywo” odczytywali uczniowie i nauczyciele lubelskich szkół. Na koniec odprawiono kadisz - żydowską modlitwę żałobną, a na terenie byłej dzielnicy żydowskiej zgasło światło. To wszystko w ramach inscenizacji upamiętniającej likwidację getta. "Misterium światła i ciemności” przygotował Ośrodek Brama Grodzka -
Teatr NN.
Wczoraj w Lublinie odbyła się też konferencja pt. "Czy zagłada jest częścią polskiej pamięci narodowej”. Zorganizowały ją wspólnie Muzeum-Miejsce Pamięci w Bełżcu oraz Wydział Politologii UMCS. Wykłady wygłosili m.in. pracownicy Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie.
Dziś uroczystości przenoszą się do Bełżca. Punktem kulminacyjnym obchodów będzie uroczystość przypominająca przybycie pierwszych transportów do tamtejszego obozu. Początek o godz. 11.30. Zaplanowano także zwiedzanie obozu zagłady, wykłady i kadisz za pomordowanych. Na zakończenie w niszy tzw. Kamiennej Ściany złożone zostaną wieńce.
- Obchody rocznicy powstania obozu są niezwykłe dla setek osób - podkreśla Robert Kuwałek, kierownik Muzeum-Miejsca Pamięci w Bełżcu. - Szczególnie dla tych, którzy stracili tu członków rodziny. Przecież przez ponad 60 lat Bełżec był najbardziej zapomnianym miejscem zagłady w Polsce. Dopiero od kilku lat każdy może w należyty sposób oddać cześć pomordowanym. A przecież to trzeci pod względem liczy zamordowanych, po Auschwitz i Treblince, obóz na świecie. W Bełżcu zginęło pół miliona ludzi.