Jedni mają na karku prawomocne wyroki, drudzy sędziów, prokuratorów, policjantów albo kontrolerów finansowych. Ale na kandydatach nie robi to najmniejszego wrażenia.
Piotr Czubiński chce być dalej burmistrzem Kraśnika. Nie przeszkadza mu, że według kontrolerów Regionalnej Izby Obrachunkowej nielegalnie dostał 133 tys. zł brutto ze Związku Międzygminnego. Sprawą zajął się też prokurator. - Nie wycofam się, bo to by znaczyło przyznanie do winy - mówił nam Czubiński.
Tadeusz Józef Pizoń, radca prawny z Zamościa, startuje do Rady Miasta z Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Lewica i Demokraci. Dwa lata temu sąd skazał go na 2 tys. zł grzywny za pobicie nastoletniego chłopca. - Nasz kandydat jest prawnikiem. Mówi, że skazano go za przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego. A z takim wyrokiem można startować do rady - przekonuje Witold Tkaczyk, szef zamojskiego SLD.
- Zarejestrowanego kandydata nie możemy wycofać z listy. Ale człowiek z prawomocnym wyrokiem nie powinien kandydować. Będę go przekonywał, żeby zrezygnował - zapowiada jednak Jacek Czerniak, sekretarz lubelskiego SLD.
Sprawy w sądzie ma Konrad Rękas. Z komitetu Samoobrona Patriotyczna wybiera się do sejmiku. Jest oskarżony o fałszowanie podpisów. Ma też drugą sprawę o fałszerstwo. Prokurator oskarża go o podrobienie w czasie studiów 7 podpisów wykładowców w indeksie. - Trzeba dowieść, że złamałem prawo. Ja jestem niewinny. Dlaczego miałbym nie startować? - dziwi się Rękas.
Pewnym fotela wójta Chrzanowa może być Czesław Jaworski, startujący z list PSL. Jest jedynym kandydatem. Wójt zasłynął z biesiady piwnej. Urządził ją sobie z radnymi w sali Urzędu Gminy tuż po lipcowej sesji rady. W sprawie biesiady policja prowadzi postępowanie o wykroczenie. Jednak Jaworski nie ma sobie nic do zarzucenia: A co się stało takiego, żeby nie kandydować? Sprawa będzie w sądzie. Zamierzam udowodnić, że to była pomyłka.
Nawet 10 lat więzienia grozi Kazimierzowi Stockiemu, staroście chełmskiemu. Startuje z listy PSL w wyborach do Rady Powiatu chełmskiego. Według prokuratury Stocki, chcąc uzyskać dotację z Urzędu Wojewódzkiego, zaakceptował wypłatę 121 tys. zł dla jednej z chełmskich firm. Mimo że wiedział, iż prace nie zostały zakończone. - Gdybym choć trochę czuł się winny, nie pozwoliłbym sobie na start w wyborach - przekonuje Stocki.
Proces ma parczewski burmistrz Stanisław Mroczek. Odpowiada za przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy. Mroczek startujący z list lokalnego komitetu wyborczego "Parczew Razem”, ma nadzieję, że zostanie uniewinniony: Miałem uprawnienia do wydania decyzji. Nie przyznaję się do żadnej winy.