Myślisz o kąpieli w którymś z lubelskich jezior lub zalewów? Miej się na baczności. Z 249 kąpielisk tylko nieco ponad dwadzieścia ma atest Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. A woda pochłonęła w tym roku już 33 osoby, ostatnią w czwartek wieczorem.
- Ośrodki wczasowe zatrudniają ratowników na dniówki w zależności od pogody. Mimo że jest to nielegalne, to i tak to mniejsze zło niż miałoby ich tam nie być - dodaje Stefan Erd, dyrektor biura lubelskiego WOPR.
Czym grozi taka sytuacja? - Prawdziwą katastrofą. Od początku roku na Lubelszczyźnie utonęło już ponad 30 osób, a to dopiero początek letniego sezonu - odpowiada Paszkiewicz.
W powiecie chełmskim jest siedem kąpielisk. Mimo że wczasowiczów pilnują ratownicy, żaden z tych obiektów nie uzyskał jeszcze atestu WOPR. - Właśnie przygotowujemy się do przeprowadzenia kontroli. Jeżeli wszystko będzie w porządku, w przyszłym tygodniu wydamy formalne pozwolenia na organizowanie kąpieli - mówi Andrzej Klaudel, prezes Zarządu Rejonowego WOPR w Chełmie.
Nad jeziorem Piaseczno (gm. Ludwin) nikt nie ubiega się o wydanie atestu dla kąpieliska. Na szczęście są tu ratownicy.
- Sytuacja jest skomplikowana, bo teren wokół zbiornika należy do Polskiego Związku Wędkarskiego. Z tego, co wiem, wszyscy organizatorzy wypoczynku zatrudniają ratowników na własną rękę. W każdym razie gmina nie ma na to żadnego wpływu, ponieważ nie mamy nawet akra terenu przylegającego do wody - wyjaśnia Zygmunt Ogórek, wójt gminy Ludwin.
Od kilku dni można się także kąpać na odkrytej pływalni i zalewie w Zamościu. Nikomu nie przeszkadza, że obiekty nie mają atestów. - Mamy ratowników i odpowiedni sprzęt. Czekamy teraz na kontrolę WOPR, ale to powinna być czysta formalność - wyjaśnia Stanisław Wróblewski, kierownik obiektów sportowych w zamojskim Ośrodku Sportu i Rekreacji.
Jak co roku problemem pozostaną dzikie kąpieliska. Ostatnią ofiarą wody na Lubelszczyźnie jest 25-letni mieszkaniec Hrubieszowa. Jego ciało wyłowiono z rzeki w czwartek wieczorem. Mężczyzna kąpał się na dzikiej plaży. - Właśnie w takich miejscach przypadków utonięć jest najwięcej - ostrzega Stefan Erd. •