Babeszjoza zwana także „odkleszczówką” jest chorobą pierwotniaczą przenoszoną przez kleszcze. Sezon na pajęczaki trwa niestety prawie cały rok.
Pierwotniaki Babesia canis przedostają się do krwiobiegu zwierzęcia bezpośrednio z wbitych w skórę kleszczy razem z ich śliną. W organizmie pasożyt przechodzi dość skomplikowany cykl rozwojowy, którego najistotniejsze etapy przebiegają we wnętrzu krwinek czerwonych (erytrocytów) prowadząc do ich zniszczenia.
Zaczyna się gorączką
Uwalniająca się hemoglobina (czerwony barwnik krwinek, decydujący o kolorze krwi, jego zdaniem jest transport tlenu i dwutlenku węgla) jest jednym z najsilniejszych pirogenów a więc substancji wywołujących gorączkę. Dlatego też jednym z pierwszych objawów babeszjozy jest wysoka gorączka.
Działanie pierwotniaka B.canis nie ogranicza się jedynie do wystąpienia gorączki. Chore zwierzę staje się przede wszystkim z godziny na godzinę apatyczne, co na ogół zaczyna niepokoić właścicieli. Tym niemniej podczas silnych upałów wspomniany objaw może być mylony z przegrzaniem psa i poszukiwaniem przez niego chłodnego miejsca do leżenia. Jednakże zmierzenie w tym czasie temperatury mogłoby wykazać gorączkę rzędu 40 C i powyżej. Na ogół stan zwierzęcia pogarsza się z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę.
Anemia i reszta
W przebiegu choroby dochodzi do powstania licznych zmian zagrażających bezpośrednio życiu lub zdrowiu psa. Oprócz anemii będącej skutkiem niszczenia erytrocytów, w naczyniach krwionośnych rozwija się DIC (czyli tzw. wewnątrznaczyniowy zespół wykrzepiania). DIC angażuje płytki krwi przez co w badaniu hematologicznym krwi także ich ilość jest bardzo niska. Innym następstwem wspomnianego procesu jest szybko rozwijające się uszkodzenie nerek. Sam mocz przybiera barwę od jasno pomarańczowej do ciemnobrązowej, przypominającej mocną herbatę. Wspomniana hemoglobinuria (obecność barwników krwi w moczu w tym wypadku pochodzących z niszczonych krwinek czerwonych) jest niekiedy uważna za pierwszy i decydujący o rozpoznaniu babeszjozy objaw. Nie zawsze jednak zmiana barwa moczu pojawia się odpowiednio szybko, przez co zwierzę może nie być właściwie zdiagnozowane i leczone.
Uszkodzeniu ulega również wątroba przez co min. w zaawansowanych stadiach babeszjozy pojawia się żółtaczka (czyli żółte zabarwienie błony śluzowych, białkówek oczu oraz skóry). Rozpoznanie babeszjozy opiera się o dokładne badanie kliniczne oraz badania hematologiczne (badania krwi).
Leczenie
Należy podjąć niezwłocznie. Zwierzę, u którego wystąpił któryś z opisywanych wcześniej objawów powinno zostać dostarczone jak najszybciej do gabinetu weterynaryjnego, gdzie zostanie zdiagnozowane i poddane odpowiedniej terapii. Leczenie jest na ogół wielotorowe. Oprócz leków zwalczających pierwotniaka podaje się na ogół preparaty wspomagające pracę nerek i wątroby, środki przeciwzapalne oraz dużą ilość płynów. W skrajnych przypadkach konieczna jest transfuzja krwi. Babeszjoza, która nie jest leczona zawsze kończy się śmiercią zwierzęcia. Późne rozpoznanie lub zastosowanie nieodpowiedniej terapii znacząco obniża szanse zwierzęcia na wyzdrowienie. Przechorowanie babeszjozy nie powoduje powstania odporności zaś każda kolejna inwazja B.canis przebiega na ogół znacznie ciężej.
Pajęczak, wróg
Spośród dostępnych metod zapobiegania wystąpienia babeszjozy u psów najskuteczniejsza wydaje się być profilaktyka przeciw kleszczowa. Wspomniany pajęczak przenosi także wiele innych chorób takich jak kleszczowe zapalenie mózgu czy borelioza która z powodu podobnego brzmienia nazwy jest często mylona z babeszjozą (borelioza jest groźną chorobą bakteryjną przebiegającą najczęściej w formie stawowej lub nerwowej).
Na rynku jest wiele preparatów służących do zwalczania inwazji kleszczy. Ich rodzaj powinien być indywidualnie dobrany do określonego psa mając na uwadze takie zmienne jak długość i rodzaj sierści, tryb życia, wiek. Niekiedy stosuje się dwie metody jednocześnie np. obroża i preparat typu spot – on lub obroża i preparat doustny. Niestety w przypadku silnej ekspozycji
na dużą ilość kleszczy zawsze istnieje możliwość, że pojedyncze osobniki zdołają przytwierdzić się do skóry zwierzęcia. Użycie nawet najsilniejszych i najlepszych preparatów przeciw kleszczowych nie zwalnia właściciela od starannej kontroli skóry zwierzęcia zwłaszcza gdy przebywało ono w lesie lub na terenach do niego przylegających.
(oprac. na podstawie materiałów prasowych. Autor A.J. Ziętek jest lekarzem weterynarii, wolontariuszem Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE w Lublinie)