Zamiast w klimatyzowanych wagonach z internetem spędzili wiele godzin w starym, obskurnym pociągu. Ci, którzy mieli bilet na pierwszą klasę, musieli jechać drugą. - Braliśmy pod uwagę dobro pasażerów - tłumaczy kolej
- Miało być wi-fi, miała być klimatyzacja, pierwsza i druga klasa - wylicza Marcin Furman, który przejechał całą trasę. - Zamiast tego podstawiony został najgorszy skład, który nie powinien jechać na odległość dalszą, niż 100 km. A ja musiałem w nim spędzić osiem godzin.
W internetowym systemie informacji kolejowej dowiadujemy się, że w składzie wczorajszego interREGIO Bolko był wagon do transportu rowerów, gniazdka dla laptopów, klimatyzacja i bezprzewodowy Internet.
- Nic z tych rzeczy nie było - kręci głową Ola Śliwa, która do pociągu do Lublinia wsiadła w Kielcach.
Zamiast obiecywanego nowego składu kolejarze podstawili przestarzały pojazd, w którym były tylko miejsca drugiej klasy.
- Widziałem pewną panią, która bilet na pierwszą klasę kupiła z dwutygodniowym wyprzedzeniem, ale musiała jechać drugą - opowiada pan Marcin. - Nikt nam niczego nie wyjaśnił. Pytałem konduktora, ale tylko wzruszył ramionami.
O dziwo, na co dzień jest o wiele lepiej. - Zwykle jeździły tu nowsze pociągi - potwierdza Julita Sękowska, stała pasażerka na tej trasie.
Dla dobra pasażerów
Dlaczego teraz kolej wystawiła podróżnych do wiatru? Marta Milewska, rzeczniczka Przewozów Regionalnych, tłumaczy, że chodziło o… dobro pasażerów, bo w nowoczesnym pociągu złożonym z czterech wagonów może siedzieć 216 osób, a w zamian spięto trzy tzw. "ezety”, co dało razem 560 siedzeń.
Rzeczniczka żąda autoryzacji swojej wypowiedzi, po czym odsyła znacznie bardziej oficjalny, urzędniczy komunikat. - Priorytetem było dla nas dowiezienie na wypoczynek, a następnie do domu, pracy czy szkoły jak największej liczby pasażerów - czytamy w e-mailu.
Milewska mówiła nam też, że pasażer, który miał bilet pierwszej klasy odzyska różnicę w cenie. O ile złoży oficjalną reklamację. - Każda sprawa będzie rozpatrzona indywidualnie - dodaje rzeczniczka, gdy pytamy, dlaczego nie wspomina o takiej możliwości w oficjalnym e-mailu.
Pytaliśmy też, na co może liczyć pasażer, który miał miejsce w drugiej klasie, ale zdecydował się na ten konkretny pociąg wierząc w komfort i możliwość pracy z laptopem. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi.