Po kolejnej kontroli sanepid podtrzymał decyzję o zamknięciu Mrau Cafe przy ul. Orlej. To pierwsza w mieście kawiarnia, gdzie można posiedzieć przy kawie w towarzystwie mieszkających w lokalu 11 kotów, które trafiły tu z miejskiego schroniska
Według inspektorów, którzy byli w lokalu w zeszły czwartek, właściciele usunęli tylko część nieprawidłowości. – Nadal nie dokonano trwałego oddzielenia części barowej od konsumpcyjnej, a to niesie największe ryzyko dla żywności. Nie ma również warunków do mycia kuchennego sprzętu pomocniczego – mówi Grażyna Fijałkowska z PSSE w Lublinie. – Pozostałe nieprawidłowości zostały usunięte. Na razie skupiamy się na wydaniu decyzji zatwierdzającej w sprawie działania lokalu. Nie mniej jednak są sankcje przewidziane w przypadkach, kiedy mimo decyzji o zamknięciu właściciel otwiera lokal. Będziemy to analizować w dalszym postępowaniu.
- Zastosujemy się do zaleceń sanepidu i oddzielimy część barową ścianką z pleksi, żeby nie było najmniejszych wątpliwości czy koty mają do niej dostęp. Głównie chodzi o noc, kiedy kawiarnia jest zamknięta, ale koty zostają. W dzień zawsze jest ktoś za barem, więc nie mają się tam jak dostać – tłumaczy Konrad Białek, właściciel lokalu. – Jeśli chodzi o warunki do mycia sprzętu pomocniczego, to mieliśmy tymczasową awarię i nie działał osobny zlew. Teraz jest już jednak zainstalowany.
Właściciele zgadzają się tylko z częścią zarzutów sanepidu. – Naszym zdaniem nie były one jednak tak poważne, żeby aż zamykać lokal. Dlatego kawiarnia cały czas działa. Chcemy jednak załatwić sprawę polubownie, bo widzimy dobrą wolę ze strony sanepidu – zaznacza Białek. - Oczekujemy jednak, że odwołają część zarzutów, które były nieprawdziwe i krzywdzące. Chodziło m.in. o mycie kuwet w tym samym zlewie co naczynia i owoce. Jest to nieprawda bo kuwety myte są u mnie w domu. Owoców w ogóle nie mamy, bo nie przygotowujemy soków na miejscu. Przywozi nam je firma cateringowa.
Kocia kawiarnia została zamknięta w ubiegły wtorek, zaledwie dzień po otwarciu. Właściciele już wtedy nie zgadzali się z zarzutami sanepidu. Twierdzili, że mają dowody na to, że są nieprawdziwe. W związku z tym otworzyli lokal po zamknięciu przez sanepid. Kawiarnia działała też w sylwestra.