To będzie prawdziwe pospolite ruszenie - tysiące wolontariuszy i pomocników. W niedzielę odbędzie się kolejna uliczna zbiórka darów. Potrzeby są ogromne, bo w naszym regionie nie dojada około 36 tys. dzieci.
- Praktycznie nie ma w naszym województwie miejscowości, w której nie ma naszego sztabu - mówi pomysłodawczyni akcji, dziennikarka Radia Lublin Ewa Dados.
- Jak się komuś pomaga, to serce rośnie - mówi 12-letni Kevin Mglej, który wczoraj wybierał książki i ubrania, które chce podarować potrzebującym dzieciom. Kevin już drugi raz bierze udział w akcji i będzie kwestował na pl. Litewskim.
W niedzielę dary będą zbierane od godz. 10 do 15 w ponad 60 punktach miasta. Będę też punkty stacjonarne na przykład w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i sztabie akcji przy ul. Obrońców Pokoju 2.
Krzysztof Leszczyński bierze udział w akcji po raz ósmy. - W niedzielę będę odwiedzał punkty zbiórek. Sprawdzał, czy wolontariuszom nie zabrakło akcyjnych słoneczek. Czy nie są głodni, czy trzeba im przywieźć gorącą herbatę. Po godz. 15 będę pracował w sztabie akcji - mówi wolontariusz.
- Dziś nie mamy głodu z powodu braku jedzenia, tylko nie ma na to jedzenie pieniędzy. Jest bezradność osób dorosłych, przez którą cierpią dzieci. Ta akcja jest strzałem w dziesiątkę - uważa dyrektor lubelskiego PCK Stefan Pedrycz.
Szczegóły dotyczące zbiórki i akcji PZPZ znajdują się na stronie internetowej
www.pdpz.pl