Znów jest problem z wartym 28 milionów zł Systemem Zarządzania Ruchem. Obok stadionu przy Kresowej w Lublinie mimo zielonego światła kierowcy nie mogli wczoraj jechać, bo od razu trafiali na kolejkę tych, którzy mieli światło czerwone.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Taką sytuację obserwowaliśmy wczoraj na skrzyżowaniu niedaleko stadionu i Dworku Grafa. Problem dotyczył kierowców jadących od strony ronda przy Zamku. Zjeżdżając z wiaduktu przerzuconego nad al. Tysiąclecia dociera się tu do sygnalizacji ustawionej przed skrzyżowaniem z al. Andersa.
Gdy kierowcom jadącym od strony Zamku zapalało się zielone światło, to na następnym skrzyżowaniu mieli czerwone. Cały problem polegał na tym, że obie sygnalizacje oddalone są od siebie zaledwie o długość kilku samochodów. Między jednym a drugim skrzyżowaniem ustawiały się pojazdy, które wyjechały wcześniej z al. Andersa, a na tych jadących od Zamku zostawało niewiele miejsca. A nawet nie zostawiało wcale.
Jakie są efekty? Kierowcy musieli stać przy zielonym świetle.
– Samochody które zjeżdżają z wiaduktu nad al. Tysiąclecia stoją w gigantycznym korku, a czas przejazdu tego odcinka wydłuża się do 15 minut – alarmuje pan Przemek, który zwrócił nam uwagę na problem. – Czy ktoś to widzi w Centrum Sterowania Ruchem? Jeżeli tak, to dlaczego od dwóch tygodni nie można z tym nic zrobić, skoro jest możliwość sterowania ruchem ręcznie, jeżeli nie potrafią sobie z tym poradzić komputery?
– Prawdopodobnie doszło do jakiejś awarii – stwierdza Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – Niemożliwe, żeby to trwało od początku stycznia, bo taką sytuację wychwyciłby albo komputer, albo operator Centrum Sterowania Ruchem. Awaria zostanie usunięta jak najszybciej, czas zależy od stopnia jej skomplikowania.
To nie jest pierwszy problem z oddanym niedawno do użytku Systemem Zarządzania Ruchem obejmującym 69 sygnalizacji świetlnych. Jeszcze przed jego uruchomieniem miasto ostrzegało, że system musi się „skalibrować”, czyli nauczyć tego, co dzieje się na ulicach. Według informacji miejskich urzędników proces ten może potrwać do końca pierwszego kwartału 2016 r.
Teraz wspomnianą „kalibracją” miasto tłumaczy nawet to, że specjalnie uruchomiona strona internetowa mająca informować o sytuacji na drogach pokazuje korki w miejscach, w których w danym momencie wcale nie ma zatorów. Ratusz zapewnia, że system jest stale poprawiany. – Cały czas wprowadzane są jakieś zmiany – mówi Kieliszek.