Czy lekarz wypisywał panu leki na impotencję Viagrę i Cialis - pytała policja na przesłuchaniach schorowanych inwalidów wojennych. Staruszkowie zaprzeczali.
Lekarz przyjmował pacjentów w przychodni szpitala kolejowego w Lublinie. Cieszył się dużym wzięciem. zwłaszcza wśród starszych pacjentów. Spora ich grupa, składająca się z inwalidów wojennych, nie musiała się liczyć z kosztem leków, bo w całości refunduje je Narodowy Fundusz Zdrowia. Wykorzystał to Tomasz M. Na nazwiska inwalidów wojennych przepisywał leki na impotencję: Viagrę i Cialis. Od jednego do czterech opakowań na każdej z recept.
Śledczy zakwestionowali 20 recept. W sumie specyfiki były warte 8,5 tys. zł. Apteki wydawały je za darmo. Ale leki do inwalidów nigdy nie trafiły.
Doktor przyznał się do fałszerstwa i zadeklarował, że chce się dobrowolnie poddać karze. Uzgodnił z prokuratorem, że będzie to rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Ma też zwrócić pieniądze wyłudzone dzięki lewym receptom. Doktor teraz pracuje w szpitalu w Arabii Saudyjskiej. Na przesłuchanie przyjechał dopiero, gdy sąd wydał list żelazny i zagwarantował, że nie zostanie aresztowany. (ER)