Zamiast fundować ubogim węgiel, lepiej dać im mniej kopcący brykiet drzewny – przekonują prezydenta miasta lubelscy ekolodzy. Twierdzą, że taka zmiana bardziej przysłuży się środowisku, niż miejskie dopłaty do wymiany pieców i kotłów. Ratusz nie mówi ani „tak”, ani „nie”.
Władze Lublina od lat fundują opał najuboższym mieszkańcom. W zeszłym roku na pomoc w ogrzewaniu wydano z miejskiej kasy ponad 700 tys. zł, z czego 230 tys. na węgiel, który został zakupiony przez samorząd, a potem rozwieziony do potrzebujących. Pozostała kwota trafiła do rąk podopiecznych MOPR, którzy później sami opłacali już ogrzewanie, przeważnie kupowali opał, najczęściej węgiel.
Likwidujecie i wydajecie
Lubelscy ekolodzy postanowili namówić prezydenta, aby zaprzestał wydawania pieniędzy na węgiel i zaczął kupować najuboższym brykiet drzewny.
– Brykiet może być stosowany w piecach kaflowych i innych instalacjach na paliwa stałe. Może mieć wartość energetyczną zbliżoną do gorszej jakości węgla, przy wielokrotnie mniejszej emisji pyłów – tłumaczy Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. I pyta, czy to logiczne, że miasto dopłaca mieszkańcom do likwidacji pieców i kotłów na węgiel, a jednocześnie wydaje prawie dwa razy więcej pieniędzy na zakup paliwa do kopcących pieców.
Brykiet kontra węgiel
Różnica, rzeczywiście, jest prawie dwukrotna, bo na dopłaty do wymiany pieców zarezerwowano w miejskiej kasie na ten rok 350 tys. zł. Pieniądze będą wypłacane tym, którzy zdecydują się przejść z ogrzewania paliwem stałym na mniej uciążliwe dla środowiska systemy grzewcze: olejowe, gazowe, elektryczne, pompę ciepła lub podłączenie do miejskiej sieci ciepłowniczej. Miasto zwraca nawet połowę kosztów takiej operacji, aby w Lublinie spalano mniej węgla. Ekolodzy twierdzą, że nawet lepszy efekt można osiągnąć, zapewniając najuboższym brykiet zamiast węgla. – Spalając brykiet uzyskujemy tylko kilka procent zanieczyszczeń powstających przy spalaniu takiej samej ilości węgla.
Panel ma głos
Oficjalny apel w tej sprawie Towarzystwo dla Natury i Człowieka wysłało do prezydenta Lublina. Jego podwładni nie wykluczają „przejścia na brykiet”. – Będziemy to analizować – zapewnia Magdalena Suduł, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. – Trzeba sprawdzić, jakie są możliwości systemów grzewczych w domach, w których rodziny uzyskują takie wsparcie – dodaje Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta.
Ratusz zastrzega jednak, że najpierw poczeka na wyniki „panelu obywatelskiego”, czyli narad losowo wybranej grupy mieszkańców, którzy po wysłuchaniu ekspertów mają wskazać miastu metody walki ze smogiem.
* 700 tys. zł wydało miasto w 2017 roku na pomoc w ogrzewaniu
* 230 tys. z 700 tys. zł wydało miasto w 2017 roku na węgiel
* 350 tys. zł na dopłaty do wymiany pieców zarezerwowano w miejskiej kasie na 2018 rok