Gigantyczna afera łapówkarska wśród lubelskich lekarzy. Za pieniądze preparowali pełną okumentację zdrowotną potrzebną do załatwienia lewych rent. Przez pięć lat trwania procederu kierownictwo oddziału ZUS w Lublinie nie wykryło fałszerstwa.
Według ustaleń śledczych proceder kwitł aż przez pięć lat, od 1999 do 2004 roku. Renty w lubelskim ZUS wyłudziło co najmniej sto osób. Skala przestępstwa jest ogromna – na podstawie sfałszowanej dokumentacji oszuści wyłudzili co najmniej kilkanaście milionów złotych.
Po ujawnieniu sprawy ZUS przeprowadził własną kontrolę. Podrobione dokumenty wykrył tylko w kilkunastu przypadkach. – Renciści, których dokumenty zostały zakwestionowane, zostali ponownie zbadani. Niektórzy stracili świadczenie – przyznaje Andrzej Panasiuk, dyrektor lubelskiego oddziału ZUS.
Ze śledztwa wynika, że w fałszowanie dokumentacji w zamian za łapówki zamieszanych było ośmiu lubelskich lekarzy, w tym jeden z lekarzy orzeczników ZUS. Główną rolę w wyłudzaniu rent odgrywała emerytowana pracownica jednej z lubelskich przychodni. Lekarze mieli tworzyć niemal pełną dokumentację zdrowotną, w tym wielokrotnie posługiwać się sfałszowanymi pieczęciami innych lekarzy i podrabiać ich podpisy.
Produkcja fałszywek odbywała się oczywiście za łapówki – od 1,5 tys. zł do 3 tys. zł. – Sfałszowanych zostało co najmniej 400 dokumentów medycznych, a podrobiono podpisy lub pieczęcie około 46 innych lekarzy – wylicza Andrzej Lepieszko, zastępca szefa lubelskiej Prokuratury Okręgowej.
Prokuratura zapewnia, że w najbliższym czasie będą postawione zarzuty lekarzom, którzy fałszowali dokumenty. – Dotychczas zarzuty wyłudzenia postawione zostały ośmiu osobom – dodaje Lepieszko. Żadna nie została jednak aresztowana. Lekarzom-łapówkarzom grozi do 10 lat więzienia, a fałszywym rencistom – do 8 lat.
Być może lista podejrzanych lekarzy się wydłuży. Według naszych ustaleń w zeszłym tygodniu do prokuratury dotarł list, w którym wymieniono nazwiska skorumpowanych orzeczników pracujących w lubelskim oddziale ZUS. – Ani nie zaprzeczam, ani nie potwierdzam – skwitował tę informację Lepieszko. Sam Panasiuk twierdzi, że nic nie wie o zaangażowaniu w ten proceder któregoś z lekarzy ZUS. (er)