Białorusini z mińskiej fabryki Biełkommunmasz, którzy chcieli nam sprzedawać swoje trolejbusy zgadzają się także na współpracę przy ich montażu. Inżynierowie z lubelskiego MPK składaliby wozy w zajezdni Helenów.
W połowie sierpnia z Mińska ma przyjechać na testy białoruski trolejbus, zaś pod koniec sierpnia drugi pojazd o bardzo nietypowej linii nadwozia.
- Nie wiem jeszcze, czy w trakcie tych testów będą mogły wozić lublinian, bo nie mają jeszcze homologacji na rynek europejski. Chyba że dostaniemy specjalne pozwolenie - mówi Czesław Rydecki, prezes MPK Lublin.
Podczas pobytu w Lublinie obydwa białoruskie wozy mają być homologowane przez MPK na koszt producenta.
Mechanicy z Helenowa mają dokładnie obejrzeć trolejbusy, później mają przyjrzeć się też ich produkcji w Mińsku. MPK chciałoby uzbrajać nadwozia w polskie, a nie białoruskie układy elektryczne.
Nawet, gdyby miało się skończyć na zakupie to i tak wozy byłyby stosunkowo tanio. "Kosmiczny” trolejbus kosztuje ok. 600 tys. zł. To niewiele więcej, niż połowa ceny, którą Gdynia płaciła ostatnio za nowego solarisa.