Mieszkańcy Lublina odpowiedzieli na apel policji, która zwróciła się o pomoc.
- Każda z informacji jest dokładnie sprawdzana - mówi Agnieszka Kwiatkowska z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji.
Policyjny apel o pomoc w ustaleniu, kim są rodzice dziecka, został przekazany przez media już kilka godzin po znalezieniu noworodka. Nie tylko na sygnały mieszkańców liczą policjanci. Na ślad rodziców dziewczynki mogą naprowadzić też badania ręcznika i bluzy, którymi dziecko było owinięte. Funkcjonariusze docierają też do przychodni, w których znajdują się dokumentacje kobiet w ciąży.
Przypomnijmy. W piątek tuż przez godziną siódmą rano, pracownik szpitala przy al. Kraśnickiej chciał opróżnić kosz na śmieci. Pojemnik stał na zewnątrz budynku, tuż przy wejściu na porodówkę. Na dworze było wówczas kilkanaście stopni mrozu. Z kosza wystawały śmieci. Na szczęście pracownik szpitala usłyszał płacz dziecka. Gdyby nie to, nie zorientowałby się, że w koszu jest noworodek.
Dziecko natychmiast trafiło na porodówkę. Okazało się, że jest silnie wychłodzone. Lekarze ustalili, że jest zdrową, donoszoną dziewczynką, która urodziła się poprzedniej nocy. Na kilkunastostopniowym mrozie mogłaby przeżyć co najwyżej jeszcze pół godziny.
Prokuratura przyjęła, że ma do czynienia z usiłowaniem zabójstwa.
- Ktoś, kto na takim mrozie zostawia niemowlę, musi przecież przewidywać, że w ciągu kilkudziesięciu minut dojdzie do zgonu - uważa Ewa Bondaruk, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin Południe.
Informacje na temat tej sprawy można przekazać dzwoniąc pod nr pogotowia policyjnego 997 bądź na numer policyjnej infolinii 0801-801-997.