Lustracji wszystkich osób mających zostać patronami ulic chce miejski radny PiS, Piotr Gawryszczak. Zaproponował to podczas wczorajszej sesji Rady Miasta mającej nazwać uliczkę, do której trudno trafić. W dyskusji padło pytanie: co o patronie sądzi IPN?
To naprawdę makabra była – mówi Wiesław Dudek, mieszkaniec ulicy będącej przecznicą zbudowanej niedawno ul. Zelwerowicza. Domy przy tej drodze mają adresy „pożyczone” od ul. Poligonowej, co jest źródłem wielu problemów. Choćby z wezwaniem karetki. – Byłem użądlony przez osę, szczęśliwie tylko w język, a nie w gardło, bo byłby koniec. Karetka jechała pół godziny.
Kłopotliwe sytuacje, choć mniej dramatyczne, zdarzały się tu częściej. – Służby komunalne, czy kurierzy mieli problem z dojazdem do tych posesji, bo jechali na Poligonową oddaloną o 700 m – mówi Michał Krawczyk z klubu radnych PO, który to klub zaproponował, by ulicę w końcu nazwać.
Na patrona mieszkańcy wskazali zmarłego w 1998 r. Mirosława Dereckiego, autora wielu opowieści i reportaży o Lublinie: prasowych, radiowych i telewizyjnych. To z kolei wzbudziło zastrzeżenia opozycyjnego klubu PiS.
– Nie mamy w tej sprawie informacji z Instytutu Pamięci Narodowej – podkreśla Piotr Gawryszczak (PiS), który chciał aby Ratusz wystąpił do IPN o zlustrowanie Dereckiego. – Nie ma takiego obowiązku – odpowiada mu Piotr Dreher, radny PO. – Jeśli nie ma powodów, byśmy komuś grzebali w życiorysie, to nie róbmy tego – apeluje Krawczyk zwracając się wprost do Gawryszczaka. – Chyba, że traktuje to pan jako czystą przyjemność.
– Ja wcale nie mam żadnej satysfakcji, jeśli w aktach znajduję, że osoba, która walczyła z Niemcami i Sowietami a później poszła na współpracę z komunistami, występuje jako osoba, która donosiła na swoich kolegów – mówi Gawryszczak. I proponuje, by lustracji poddawać wszystkie żyjące w czasach PRL osoby, które mogą się stać patronami lubelskich ulic. – Apeluję, żeby z automatu wysyłać zapytanie do IPN, czy ta osoba jest świetlaną postacią.
Taki przypadek sprzed pięciu lat (dotyczący niedoszłego placu Adama Stanowskiego) przypomina radny Dreher: – IPN napisał, że nie czuje się władny opiniować patrona danej ulicy, bo jest to w kompetencji rady gminy – podkreśla radny PO. Przypomina też, że w 2011 r. radni nie czekając na jakiekolwiek opinie nadali nazwę placowi Lecha Kaczyńskiego. – Jakoś to państwu radnym nie przeszkadzało – wytyka Dreher.
Ostatecznie za projektem uchwały w sprawie ul. Mirosława Dereckiego głosowało 16 radnych, 2 było przeciw, zaś 12 wstrzymało się od głosu.