Na ogrodzeniu posesji brata kobiety, który jest jej wspólnikiem, ktoś powiesił wieniec pogrzebowy. Na szarfie umieszczono napis: „Od przyjaciół z Warszawy”. Pani prezes zauważyła też, że jest śledzona. Z różnych numerów telefonów zaczęły płynąć zaś SMS-y.
– To były już ewidentne groźby. Pisano, że to jeszcze nie koniec. Że powybijane szyby to dopiero początek. Pytano, jak się teraz czujemy – wylicza kobieta. – To wszystko sprawiło, że zaczęliśmy się bać. Do takich sytuacji absolutnie nie powinno dochodzić. Dlatego znowu powiadomiliśmy policję.