Przedwojenną łaźnię Łabędzkich przy ul. Farbiarskiej w Lublinie wyburzono bez zgody konserwatora zabytków. Zdaniem służb konserwatorskich, taka zgoda była konieczna. – Rozbiórka również, bo gmach groził zawaleniem – ripostuje nadzór budowlany.
Wyburzenie część budynku zlecił nadzór budowlany. Pierwsza decyzja w tej sprawie zapadła w 2005 roku. Nie była konsultowana ze służbami konserwatorskimi. Gmach należy do prywatnych właścicieli, którzy przez lata nie mogli zabrać się za rozbiórkę. W grudniu nadzór budowlany sam zlecił wyburzenie jednej ze ścian łaźni.
– Działania te były konieczne – wyjaśnia Jacek Bogusz z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. – Gmach groził zawaleniem. W takiej sytuacji można wdrożyć szczególny tryb postępowania. Nie wymaga on uzyskania zgody konserwatora zabytków.
Służby konserwatorskie są innego zdania. – Zabytki podlegają ochronie bez względu na stan zachowania – wyjaśnia Mącik. – Wysłałem już do PINB pismo z prośbą o wyjaśnienia. Czekam na odpowiedź.
Konserwator podkreśla, że z podobną sytuacją spotkał się po raz pierwszy. Trudno więc przewidywać, jak sprawa się zakończy. – Trzeba będzie ustalić, czy nakaz był ważny. A jeśli nie, to jak go zakwalifikować – zastanawia się Mącik. – Z całą pewnością sprawa musi być wyjaśniona. Żeby takie sytuacje nie powtarzały się w przyszłości.
Koszt rozbiórki walącego się skrzydła łaźni poniósł nadzór budowlany. Teraz PINB wystąpi od zwrot pieniędzy od właścicieli działki.