Do dziś Lubelski Klub Jeździecki musi pokazać harmonogram swej wyprowadzki z terenów przy Nadbystrzyckiej. LKJ ma się stąd wynieść, bo zalega z czynszem za dzierżawę nieruchomości. Nowym gospodarzem stajni miałby być Uniwersytet Przyrodniczy
Wyprowadzka, jak twierdzi miasto, jest nieodwołalna. – Wezwaliśmy LKJ do opróżnienia i wydania nieruchomości – mówi Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, czyli zarządcy miejskich działek używanych przez LKJ. – Nasze wezwanie jest konsekwencją tego, że wypowiedzieliśmy klubowi umowę z powodu braku płatności za dzierżawę terenu – dodaje.
Czynsz wynosi tylko 2 grosze za metr kwadratowy, co za cały teren daje miesięcznie 2100 zł netto. Ale nawet taka stawka przerosła klub.
– Zaległości czynszowe wynoszą już kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie chcę mówić o konkretnych kwotach – stwierdza Bednarczyk. Umowa została wypowiedziana w połowie 2015 r., od tamtej pory LKJ bezumownie korzysta z terenu. Do jego opuszczenia został wezwany w listopadzie 2016 r.
Klub nie musi się wynosić z dnia na dzień. – Wiemy, że opróżnienie terenu nie jest łatwą operacją z uwagi na charakter działalności klubu, dlatego daliśmy mu czas do końca maja – przyznaje rzecznik MOSiR. – Zobowiązaliśmy jednak klub do przedstawienia dokładnego harmonogramu zwolnienia terenu. Jeżeli nie otrzymamy go do 23 stycznia, zaproponujemy własny.
– Nie będziemy składali harmonogramu, czekamy aż ustali nam go MOSiR. Ciekawe co nam napisze – stwierdza Monika Kozicka-Gradziuk, kierownik Lubelskiego Klubu Jeździeckiego. Odesłał nas do niej prezes LKJ, Artur Jusiński, który w ogóle nie chciał komentować sprawy. Pani kierownik też nie była rozmowna: – Nie bardzo mam ochotę rozmawiać z lubelskimi mediami, dziękuję bardzo, do widzenia.
Jaka przyszłość czeka teren od lat służący jeździectwu? – Chcemy, by nadal był wykorzystywany w ten sposób – zapewnia Bednarczyk. – Prowadzimy już w tej sprawie rozmowy z nowym partnerem – potwierdza.
O jakiego partnera chodzi? Tego MOSiR nie zdradza, ale wiadomo już, że chodzi o Uniwersytet Przyrodniczy. Przyznał to prezydent Lublina, prezentując niespełna dwa tygodnie temu program rewitalizacji doliny Bystrzycy, obejmujący także tereny zajmowane teraz przez LKJ. Miasto chce, by jeździectwo propagował tu właśnie Uniwersytet Przyrodniczy. Sama uczelnia potwierdza, że takie rozmowy są prowadzone. Twierdzi jednak, że jest za wcześnie, by informować o konkretnych ustaleniach.