1 września na ulicach Lublina mają zawisnąć billboardy z nazwiskami radnych, którzy głosowali za zgodą na zabudowę części górek czechowskich. Tablice opłaca Lubelski Ruch Miejski przeciwny budowie na górkach. Zlecenia ma się podjąć dopiero ogólnopolska agencja reklamowa, lubelskie odmawiały
Na billboardach z napisem „Ściana wstydu” mają się znaleźć nazwiska 17 spośród 19 miejskich radnych z klubu prezydenta Krzysztofa Żuka. 1 lipca zagłosowali oni za zmianą przeznaczenia niektórych gruntów w granicach Lublina, w tym cennych przyrodniczo górek czechowskich. Uchwała pozwala na części górek postawić bloki mieszkalne.
Działacze Lubelskiego Ruchu Miejskiego jeszcze przed głosowaniem zapowiedzieli wywieszenie billboardów z nazwiskami radnych, którzy poprą taką uchwałę. Pieniądze na opłacenie plakatów aktywiści zebrali w internecie, ale mieli duży problem z ich zamówieniem.
Pierwsza firma, wbrew wstępnym uzgodnieniom, postanowiła nie brać zlecenia. Powołała się na opinię prawników. – Opinia kancelarii wskazywała na to, że treść plakatu narusza dobra osobiste i dobre obyczaje. I mogłaby spowodować roszczenia wobec naszej firmy – tłumaczył Janusz Babicz, prezes agencji Maik.
– Lubelskie agencje odmówiły, urwały rozmowy lub stwierdziły, że nie mają wolnych billboardów – skarży się Magdalena Długosz z Lubelskiego Ruchu Miejskiego. – Uważamy, że te odmowy są efektem konferencji prasowej zwołanej przez radnych z klubu prezydenta – stwierdza. I mówi wręcz o „klimacie cenzury prewencyjnej”.
Wspomniana konferencja odbyła się pod koniec lipca, tuż przed pierwotnie planowanym terminem akcji billboardowej. Radni i prezydent wezwali Magdalenę Długosz do „zaprzestania naruszeń dóbr osobistych”, zagrozili pozwem do sądu i żądaniem wpłaty 100 tys. zł na hospicjum.
– Zostaliśmy publicznie oskarżeni o to, że działamy na szkodę Lublina – mówił Michał Krawczyk, przewodniczący prezydenckiego klubu radnych.
O „działaniu na szkodę Lublina” mówił pierwszy projekt billboardów - zamieszczony przez aktywistów w internecie „żeby wszyscy mogli się wypowiedzieć”. Po zebraniu opinii wśród swoich sympatyków działacze zdecydowali się na inne sformułowanie: „na szkodę przyrody Lublina”. I właśnie takie ma trafić na plakaty, których lubelskie agencje - jak twierdzi Długosz - nie chciały wieszać.
– Wszystko wskazuje na to, że udało nam się znaleźć wykonawcę wśród agencji ogólnopolskich i że od 1 września będziemy mogli te billboardy powiesić – informuje działaczka Lubelskiego Ruchu Miejskiego.
Jak dużo będzie takich reklam? – W tej chwili mamy zarezerwowane trzy nośniki – odpowiada.
Nie zdradza ostatecznej treści plakatu. Potwierdza tylko, że pozostaje tytuł „ściana wstydu” i nazwiska 17 radnych.