Chociaż od niszczycielskiej wichury minęły już trzy tygodnie, w Lublinie wciąż widać leżące przy ulicach połamane drzewa i gałęzie. Część z nich ma sprzątnąć miasto, część inni zarządcy. Dlaczego porządki trwają tak długo?
Na nieporządek skarży się nam jeden z Czytelników. – Sytuacja wygląda najgorzej w zachodniej części miasta – pisze do naszej redakcji i dodaje, że widać to zwłaszcza na Czechowie, Sławinie, Sławinku, Konstantynowie i Węglinie. – Tam wciąż zalegają sterty gałęzi przy drogach.
Żywioł, który wywołał w mieście wiele szkód, nadciągnął nad Lublin w nocy z 16 na 17 września. – Od nawałnicy minęło już sporo czasu. Wystarczająco dużo, żeby usunąć te wszystkie usterki i gałęzie – przekonuje nasz Czytelnik. I pyta o to, kto powinien się zająć w Lublinie porządkiem przy drogach publicznych, jeżeli nie miasto.
– Cały czas na terenie miasta trwają prace porządkowe w zakresie gałęzi czy konarów drzew zalegających na chodnikach czy w pasach zieleni – zapewnia Monika Głazik z biura prasowego Ratusza. Dodaje, że odpowiedzialne za to firmy wywożą i utylizują połamane drzewa. – Należy jednak pamiętać, że skala zniszczeń spowodowanych ostatnią nawałnicą była tak duża, że potrzebny jest również dłuższy czas na posprzątanie miasta.
Jak długo potrwają porządki?
– Zakładamy, że prace powinny się zakończyć w połowie miesiąca – szacuje Głazik. Dodaje, że w pierwszej kolejności usuwa się to, co utrudnia przejście, a dopiero potem to, co leży na zieleńcach. Połamane drzewa wciąż widać w parkach i na skwerach, m.in. na pl. Kaczyńskiego oraz w Ogrodzie Saskim, gdzie olbrzymia topola leży na strzaskanym placu zabaw. Jednak z zabytkowymi terenami jest więcej zachodu.
– Na przykład dla uszkodzonych drzew w Ogrodzie Saskim potrzebne były decyzje wojewódzkiego konserwatora zabytków – tłumaczy Głazik i deklaruje, że prace powinny się tu zakończyć do 24 września. Ich prowadzenie utrudniał też deszcz, który mocno zmiękczył glebę. – Nie było możliwości wjazdu ciężkim sprzętem.
Miasto nie przesądza jeszcze, co będzie z parkowym placem zabaw. Decyzje mają zapaść po całkowitym uprzątnięciu terenu. Szkody zostały zgłoszone do ubezpieczyciela, a Ratusz czeka na odszkodowanie.