Nie ma zgody na 30-metrowy maszt z nadajnikami telefonii w środku osiedla domów jednorodzinnych. Ratusz zablokował inwestycję, której obawiali się mieszkańcy. Jako powód nie podaje jednak obaw przed promieniowaniem, ale… brak odpowiedniego dojazdu.
Przeciw tym planom od razu zaprotestowali mieszkańcy dzielnicy Dziesiąta. Ich zdaniem taki maszt znacznie "zmieniłby ich warunki życia”, bo wprowadziłaby niekorzystne "zmiany środowiskowe”, maszt popsułby krajobraz, a sąsiednie działki straciłyby na wartości.
Rzeczniczka Ratusza od razu stwierdziła, że miasto podziela obawy mieszkańców i będzie szukać argumentów, które pozwolą zablokować tę inwestycję. Urzędnicy uznali, że inwestycja "godzi w interes publiczny, bowiem nie znajduje akceptacji społecznej”. Choć jednocześnie Ratusz przyznaje, że to za mało, by nie zgodzić się na postawienie masztu.
Magistrat może za to sprawdzać, czy fale z anten nie będą szkodzić znajdującym się w pobliżu ludziom.
Według wniosku inwestora takiego zagrożenia nie ma i nigdzie tam, gdzie przebywają ludzie, dopuszczalne wartości promieniowania nie byłyby przekroczone. Ratusz zażądał uzupełnienia dokumentów i w ustalonym czasie je dostał. Ale ostatecznie urzędnicy postanowili nie sprawdzać wiarygodności materiałów dotyczących tej inwestycji. Powód? - Zarządca drogi nie uzgodnił jej lokalizacji we wskazanym terminie - czytamy w decyzji miasta.
Zarząd Dróg i Mostów uznał, że stacja telefonii będzie mieć negatywny wpływ na bezpieczeństwo ruchu na biegnącej obok jezdni miejskiej ul. Sierpińskiego. "Możliwość obsługi komunikacyjnej stacji winna być poprzedzona dodatkowymi badaniami i analizami, których na obecnym etapie postępowania zarządca drogi nie jest w stanie dokonać” - piszą urzędnicy w decyzji.
Odmowa nie jest ostateczna, spółka P4, operator sieci Play może ją zaskarżyć do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Będzie mieć na to 14 dni od chwili otrzymania decyzji Ratusza.