Nie członkowie komisji, a urzędnicy z Kancelarii Premiera mieli oceniać wnioski w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Niektórym zajęło to zaledwie sześć minut. Takie wnioski płyną z kontroli poselskiej w związku z kontrowersyjnym podziałem 4,35 mld zł, które trafiły głównie do samorządów związanych z partią rządzącą.
O wynikach drugiego rozdania pieniędzy w ramach programu mającego na celu wsparcie gmin i powiatów w czasie wyniszczającej gospodarkę pandemii poinformowano 8 grudnia. Lista rankingowa wywołała ogromne emocje. Okazało się, że wsparcie trafiło głównie do tych samorządów, w których rządzi Prawo i Sprawiedliwość.
W naszym regionie w puli było 435 mln zł. Ani złotówki nie dostały m.in. Lublin, Biała Podlaska, Puławy, Kraśnik, Biłgoraj, Włodawa i wiele mniejszych miejscowości i gmin, które łączy jedno. Ich prezydenci, burmistrzowie i wójtowie nie są członkami PiS.
– Jedynym kryterium było to polityczne, czy wręcz partyjne. Towarzyszyła temu swego rodzaju bezczelność, ale połączona z bezmyślnością – stwierdzi kilka dni temu lubelski poseł PSL, Jan Łopata, a z odezwą do premiera w tej sprawie zwrócili się m.in. radni Lublina. Podobny list wystosowali także samorządowcy z pominiętych w tym rozdaniu RFIL gmin z powiatu lubelskiego.
Doszło właśnie do zapowiadanej kontroli poselskiej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w której miała wziąć udział m.in. lubelska posłanka Koalicji Obywatelskiej, Marta Wcisło. – Kontrola pierwotnie miała się odbyć 11 grudnia, ale Kancelaria Premiera przełożyła ją o tydzień, tłumacząc to względami związanymi z pandemią. Później dostaliśmy maila, że możemy jednak przyjść dzień przed planowaną wizytą. To wyglądało tak, jakby liczono, że się zniechęcimy i nie przyjdziemy – relacjonuje Wcisło.
W kontroli uczestniczyli ostatecznie posłowie Jacek Protas z Elbląga, Monika Wielichowska z Wałbrzycha i Marek Sowa z Krakowa. Z ich ustaleń wynika, że komisja oceniająca wnioski nigdy się nie zebrała, a oceny mieli dokonać bliżej nieznani urzędnicy z KPRM.
– Na zapoznanie się z nimi mieli dobę, ale niektórzy z nich już po sześciu minutach odesłali swoje stanowisko. Proszę mi powiedzieć, jak to możliwe, by zapoznać się z każdym z ponad 10 tys. wniosków w 24 godziny? Nawet nie pytam, jak to jest możliwe w sześć minut! – mówi poseł Protas cytowany na stronie internetowej Platformy Obywatelskiej.
– Takich ustaleń dokonano na podstawie maili i dokumentów otrzymanych podczas kontroli. Teraz gołym okiem widać, że nie było żadnej oceny merytorycznej. Decydowała tylko uznaniowość – komentuje posłanka Wcisło, która we wtorek chce przeprowadzić kontrolę w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.
Złożyła już wniosek o udostępnienie jej listy wszystkich samorządów, które starały się o wsparcie w ramach drugiej edycji programu oraz wszystkich dokumentów przesłanych w tej sprawie urzędnikom wojewody (także mailowo) przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Czy urząd pokaże parlamentarzystce materiały dotyczące kontrowersyjnego naboru? W niedzielę zapytaliśmy o to rzeczniczkę wojewody Agnieszkę Strzępkę. Odpowiedź mamy dostać w poniedziałek.