Dziesiątki rodzin będą musiały opuścić tereny, przez które ma przebiegać nowy odcinek ul. Lubelskiego Lipca ’80. Chodzi o dwupasmówkę, która kończy się koło Areny Lublin, a w przyszłości ma dotrzeć do miejsca, gdzie zbiega się ul. Diamentowa z Krochmalną. Przed jej budową rozebrane mają być 63 budynki mieszkalne
Dwujezdniowa ul. Lubelskiego Lipca ’80 urywa się dziś na skrzyżowaniu z ul. Cukrowniczą. Dalej, w kierunku ul. Jana Pawła II oraz Diamentowej, trzeba jechać Krochmalną. Miasto planuje jednak przedłużenie dwupasmówki, by prowadziła ruch aż do przebudowywanego skrzyżowania koło klubu jeździeckiego i boisk.
Niedawno uprawomocnił się plan zagospodarowania terenu, który wyznacza przebieg tej trasy. Dwupasmówka ma przechodzić przez nieruchomości, na których dzisiaj stoją budynki. – W związku z planowaną inwestycją konieczne będzie wyburzenie 146 obiektów, w tym 63 budynków mieszkalnych – przyznaje Katarzyna Duma z biura prasowego w lubelskim Ratuszu.
Nowa droga „zmiecie” przede wszystkim domy stojące wzdłuż asfaltowego odcinka ul. Dzierżawnej. Miasto będzie musiało znaleźć nowe miejsce dla kilkudziesięciu rodzin.
– Szacuje się, że w związku z budową przedłużenia ul. Lubelskiego Lipca ’80 potrzeba będzie zabezpieczyć ok. 80 lokali mieszkalnych – informuje Duma. Około 40 mieszkań ma być zapewnionych tylko na czas określony. Trafią tam, do czasu wypłaty odszkodowań, właściciele i współwłaściciele nieruchomości o uregulowanym stanie prawnym. Pozostałych 40 rodzin trzeba będzie gdzieś ulokować na stałe. – Osobom uprawnionym do otrzymania lokali zamiennych będą sukcesywnie wskazywane mieszkania z zasobu miasta oraz zasobów spółki TBS „Nowy Dom”.
Kiedy zacznie się cała operacja? – Termin wydania nieruchomości i opróżnienia lokali oraz innych pomieszczeń określa decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej. Taka decyzja nie została jeszcze wydana, w związku z tym niemożliwe jest podanie terminu rozpoczęcia wykwaterowania.
Mieszkańcy dolnej części ul. Dzierżawnej, położonej bliżej rzeki, nie musieli zmieniać adresów. Ale zamiast żyć w ciszy, znajdą się tuż obok ruchliwej arterii. – Ale nie wiem, czy to będzie najgorsze w tej dzielnicy – mówi pani Urszula, która nie będzie wykwaterowana. – Gorsze jest to, że u nas jest średniowiecze, bo nie ma kanalizacji, która powinna odprowadzać deszczówkę. Podatki płacimy jak w każdej innej dzielnicy, nie mamy nic taniej, a nie możemy się niczego doprosić od miasta. Nawet kanalizacji.
>>>