Pojutrze minie rok, odkąd Ratusz wstrzymał sprzedaż pawilonu handlowego przy ul. Balladyny 10. Budynek nieprędko dostanie szansę na nowe życie. Wszystko dlatego, że spór o własność nieruchomości na dobre zablokował dalsze działania, przynajmniej według władz miasta.
Parterowy pawilon będący własnością miasta stoi na skraju os. Słowackiego, niedaleko chodnika prowadzącego w stronę ul. Głębokiej naprzeciwko Wydziału Artystycznego UMCS. Podobnie jak całe osiedle, pawilon został zaprojektowany przez Oskara Hansena, którego architektura ma wielu wiernych miłośników. Budynek skończył w tym roku 50 lat i jest w kiepskim stanie technicznym. Tak złym, że ponad 2,5 roku temu został wyłączony z użytkowania. Już wtedy prezydent Lublina uznał, że budynek jest miastu zbędny, a dwa lata temu Rada Miasta zezwoliła na jego sprzedaż.
Sprzedaż nie doszła do skutku, bo nie było zainteresowanych zakupem. Z tego powodu „wynikiem negatywnym” zakończył się każdy z trzech przetargów ogłoszonych w zeszłym roku przez Urząd Miasta (w kwietniu, lipcu i październiku). Cena wywoławcza wynosiła niecałe 1,5 mln zł. Czwartego przetargu już nie ogłoszono, a losy budynku od roku są niepewne.
– W trakcie prowadzonych przez miasto procedur sprzedaży działki, 9 października 2018 r., do Urzędu Miasta wpłynął wniosek o zwrot nieruchomości, co wstrzymało procedurę dalszej sprzedaży do czasu rozpatrzenia sprawy przez właściwe organy – tłumaczy Monika Głazik z biura prasowego w lubelskim Ratuszu.
Wyjaśnijmy, że nieruchomość przy Balladyny 10 została przejęta w 1963 r. przez Skarb Państwa na potrzeby budowy jednego z osiedli Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Przepisy pozwalają starać się po latach o zwrot wywłaszczonej działki w przypadku, gdy w określonym czasie na nieruchomości nie powstało to, czym państwo tłumaczyło potrzebę przejęcia ziemi.
Zgodnie z Ustawą o gospodarce nieruchomościami władze miasta nie mogą być sędzią we własnej sprawie, więc wniosek został przekazany innym urzędnikom. – Wojewoda lubelski wyznaczył starostę do prowadzenia dalszego postępowania – tłumaczy Głazik.
Sprawa leży w starostwie już prawie rok, ale do tej pory nie doczekała się żadnego rozstrzygnięcia, choćby nieprawomocnego. – W tej chwili wniosek o odzyskanie gruntów przy ul. Balladyny 10 w Lublinie nie jest rozpatrywany – mówi Małgorzata Kotarska ze Starostwa Powiatowego w Lublinie. – W listopadzie 2018 r. poprosiliśmy wnioskodawcę o uzupełnienie dokumentów. Do tej pory tego nie uczynił.
Ratusz tłumaczy, że dopóki nie rozstrzygnie się spór o własność pawilonu, władze miasta nie mogą nic zrobić z budynkiem. – Do czasu zakończenia postępowania miasto nie może rozporządzać tą nieruchomością – przyznaje Głazik.
Postępowanie może się ciągnąć latami, bo jeśli starosta wyda decyzję, to przegrana strona będzie mogła się odwołać do wojewody, później do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie, a następnie do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Jeżeli nawet pawilon dotrwa do prawomocnego zakończenia sporu o własność nieruchomości, to jego właściciel (bez względu na to, kto nim będzie) będzie miał prawo go zburzyć i zastąpić nowym budynkiem. Pozwala na to plan zagospodarowania, czyli dokument określający przeznaczenie poszczególnych nieruchomości. Plan dla tego terenu, uchwalony 17 lat temu, wyznacza przy Balladyny 10 „teren usług komercyjnych”. Nie ustala jednak zbyt precyzyjnie maksymalnej wysokości możliwych budynków. Stwierdza jedynie, że ma być ona „dostosowana do charakteru i wysokości otaczającej zabudowy”.