Dzisiaj poznaliśmy argumenty sądu, który zgodził się z Ratuszem w sprawie górek czechowskich. Według Naczelnego Sądu Administracyjnego miasto dobrze wyważyło interes mieszkańców i interes inwestora chcącego budować tu bloki mieszkalne
Dzisiaj zakończyło się półtoramiesięczne wyczekiwanie na pisemne uzasadnienie wyroku w sprawie przyszłości górek czechowskich. Zdaniem władz miasta przyszłość powinna wyglądać tak, że 25 proc. terenu zamienia się w blokowiska.
Na taką zmianę pozwalać ma dokument zwany studium przestrzennym, o którego legalność spierają się przed sądem prawnicy Ratusza oraz prawnicy wojewody.
Spór trwa już 1,5 roku
Spornym dokumentem jest tzw. studium przestrzenne uchwalone w 2019 r. przez Radę Miasta. Określa ono przeznaczenie każdej części Lublina, w tym górek, na których wyznacza kilka stref pod zabudowę wielorodzinną.
Studium zostało zaskarżone do sądu jeszcze przez poprzedniego wojewodę Przemysława Czarnka. Uznał on, że władze miasta bardziej przejęły się interesem deweloperskiej spółki TBV Investment będącej właścicielem górek (wtedy całych, dziś części), niż interesem mieszkańców przeciwnych zabudowie terenu.
Pierwszy wyrok uchylony
Sąd pierwszej instancji zgodził się z wojewodą i orzekł, że studium jest nieważne w części obejmującej górki. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że miasto nie może dowolnie korzystać z prawa do określania przeznaczenia terenów. Ocenił też, że zabudowanie choćby części terenu odmieni charakter całości górek. – Przestałaby ona być obszarem zielonym i stała się terenem zabudowy mieszkaniowej – czytamy w wyroku WSA z grudnia 2019 r.
W wyroku mowa jest również o tym, że uchwała jest wewnętrznie sprzeczna, bo tekstowa część określa górki jako jeden z najcenniejszych przyrodniczo obszarów, podczas gdy mapa pozwala na ich częściową zabudowę. Według sądu doszło do naruszenia zasad opracowywania studium.
Władze miasta nie zgodziły się z tym wyrokiem i zaskarżyły go do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten 17 lutego uchylił orzeczenie lubelskiego sądu i przekazał mu sprawę do ponownego rozpatrzenia. Dopiero dzisiaj poznaliśmy pisemne uzasadnienie tej decyzji.
Jak uzasadniał to NSA
Według NSA miasto dobrze wyważyło interes publiczny i prywatny interes dewelopera.
– Wniosek właściciela tego terenu obejmował chęć zabudowy wszystkich sześciu wysoczyzn – stwierdza sąd. Podkreśla, że studium nie pozwala na tak dużo, bo wyklucza zabudowę dwóch wysoczyzn, a na dwóch innych pozwala na mniej niż chciał inwestor.
Co ciekawe, sąd nie poprzestał na badaniu studium, ale odwołał się nawet do umowy między miastem a TBV Investment, zgodnie z którą miasto przejęło 75 ha górek.
– Udało się zatem pogodzić interes prywatny właściciela gruntu umożliwiając mu zabudowę stanowiących jego własność terenów w ograniczonym zakresie, a jednocześnie, pozyskując tereny zielone, odpowiedziano na potrzeby interesu społecznego – czytamy w wyroku NSA.
Zabudowa nie zaszkodzi?
– Sąd stwierdza też, że tylko część górek leży w tzw. strefie ESOCH (ekologiczny system obszarów chronionych), w której nie można budować.
Istnieją więc obszary górek czechowskich, gdzie nie występuje ani ESOCH, ani zespół przyrodniczo-krajobrazowy – zauważa NSA i dodaje, że właśnie na tych obszarach miasto dopuszcza zabudowę. – Skoro ingerencja poprzez zabudowę nie dotyczy ESOCH, to nie przełoży się to na pogorszenie warunków zdrowotnych zamieszkania.
NSA nie zgadza się z lubelskim sądem co do tego, że górki powinny pozostać zielone. Nie zgadza się również z tym, że zabudowa części terenu odmieni charakter całości. – Projektowana zabudowa wysoczyzn nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko – czytamy w wyroku. Sąd pisze w nim również, że dopuszczenie budowy bloków na ponad 25 ha „nie odbyło się kosztem terenów zieleni”.
– Jedynie zmieniono charakter zabudowy w ramach już przeznaczonych pod zabudowę terenów – stwierdza NSA i odwołuje się do obowiązującego planu zagospodarowania terenu, uchwalonego wcześniej niż studium. – Plan przewiduje zabudowę na 103,7 ha a studium na 95,6 ha. Wynika z tego, że tereny zieleni nie zostały w wyniku studium przekształcone na tereny zabudowy, a tym samym żadna ingerencja w środowisko naturalne gatunków fauny i flory nie nastąpi.
Ratusz cieszy się z wyroku
– Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego potwierdza naszą argumentację, w której od początku wskazywaliśmy na, naszym zdaniem, błędną ocenę sytuacji tzw. górek czechowskich przez Wojewódzki Sąd Administracyjny – tak orzeczenie komentuje Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina. – Wszystkie istotne z punktu widzenia ochrony środowiska tereny zostały w studium objęte ochroną w formie ESOCH.
Skarga wojewody ma być ponownie rozpoznana przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie, który dostał od NSA pewne wskazówki. Sprowadzają się one do tego, że sprawa ma być zbadana bez zakładania, że całe górki czechowskie objęte są strefą ESOCH.