Dla sanepidu wszystko jest jasne, dla władz województwa wręcz przeciwnie. Nie ma zgody co do tego, jak może wpłynąć na środowisko planowana rozbudowa sortowni odpadów przy ul. Metalurgicznej. Jej przepustowość miałaby wzrosnąć prawie dwukrotnie.
Nowa sortownia spółki Kom-Eko miałaby pracować 16 godzin na dobę, 250 dni w roku. Planowana jest w miejscu dwóch hal stojących przy ul. Metalurgicznej, gdzie już teraz przetwarzane są śmieci. W jednej hali działa sortownia odpadów (tzw. frakcji suchej) zdolna przyjąć 12,5 ton rocznie. W drugiej stoi instalacja do produkcji paliwa alternatywnego (5 tys. ton rocznie).
Inwestor chce połączyć obie hale, budując trzecią, a potem wstawić tu nowe maszyny. Co to za urządzenia? – Instalacja do segregacji odpadów zebranych selektywnie o wydajności 30 tys. ton na rok – informuje sekretarz miasta, Andrzej Wojewódzki, w odpowiedzi na pytania radnej Małgorzaty Suchanowskiej (PiS) zaniepokojonej planowaną rozbudową.
Czy sortownia faktycznie urośnie?
Spółka Kom-Eko złożyła do Urzędu Miasta wniosek o decyzję środowiskową, a miejscy urzędnicy przed wydaniem decyzji muszą jeszcze spytać o zdanie sanepid, służby ochrony środowiska, samorząd województwa i nową instytucję: Wody Polskie.
Zastrzeżenia zgłosił marszałek województwa. Jego zdaniem trzeba dokładniej zbadać to, jak planowana instalacja wpłynie na otoczenie. – Stwierdziliśmy, że konieczna jest ocena oddziaływania na środowisko – tłumaczy Beata Górka, rzecznik marszałka.
Zdaniem władz województwa to oddziaływanie może być „znaczące”, bo rozbudowany ma być zakład, który już teraz jest uznawany za uciążliwy. – Otrzymywaliśmy skargi okolicznych mieszkańców co do uciążliwości zapachowych powstających na terenie Zakładu Odzysku i Recyklingu Odpadów Kom-Eko – dodaje Górka. Dodajmy, że skargi skutkowały kontrolami, ale te nie wykazały nieprawidłowości.
Do innych wniosków doszedł natomiast lubelski sanepid, który przejrzał dokumentację i odpisał władzom miasta, że nie jest konieczny dodatkowy raport. – Uznał, że wskazane w karcie informacyjnej potencjalne zagrożenia dla środowiska zostały rozpoznane prawidłowo, są możliwe do przewidzenia i nie wymagają uszczegółowienia – potwierdza Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta. – Nie otrzymaliśmy jeszcze opinii z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie i z Wód Polskich.
Ani opinia marszałka, ani sanepidu nie jest dla władz miasta wiążąca. Ratusz może ją wziąć pod uwagę, może równie dobrze zignorować.
Komentarza inwestora nie udało nam się uzyskać.
Nadciąga rewolucja
Do 1 lipca mamy czas na przyzwyczajenie się do nowych zasad wyrzucania śmieci. Nie wystarczą już nam dwa kosze: jeden na „odpady zmieszane”, a drugi na „frakcję suchą”. Osobno będziemy musieli wyrzucać papier, osobno plastiki z metalami, inny worek lub pojemnik będzie przeznaczony na szkło, a jeszcze inny na tzw. odpady biodegradowalne, czyli np. resztki z talerza, obierki lub ogryzki.