Bez biletu i bez obaw o karę można dziś zostawiać auto na wielu ulicach w Strefie Płatnego Parkowania. Wszystko przez to, że jej zarządca nie zdążył z prawidłowym oznakowaniem miejsc postojowych, które powinny być wyznaczone liniami malowanymi na nawierzchni. Tam gdzie nie ma linii nie można wymagać opłaty
Linie, których wymaga ministerialne rozporządzenie nie zostały wymalowane m.in. na Krakowskim Przedmieściu, ul. Lipowej, al. Piłsudskiego, obok zatoki parkingowej przy Rusałce (na „sklepowej” części ulicy opłat nie będzie), na Zamojskiej, czy też pl. Wolności.
Miasto do ostatniej chwili liczyło na to (przynajmniej w oficjalnych wypowiedziach urzędników), że zarządca strefy zdąży na czas. Nie zdążył. Na wielu ulicach miejsca nie są oznakowane prawidłowo i tam opłaty nie powinny być wymagane.
– Kontrolerzy parkingowi na nowym obszarze strefy oraz na ulicach, na których nie ma wymalowanego oznakowania zostali ukierunkowani na pomaganie kierowcom i instruowanie ich, a nie na karanie – mówi Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. Ta zasada ma obowiązywać dopóki oznakowanie nie zostanie uzupełnione, a miasto twierdzi, że nastąpi to do poniedziałku.
Przypomnijmy, że od dziś Strefa Płatnego Parkowania działa w nowych granicach i na nowych zasadach. Teren, na którym już wcześniej trzeba było płacić staje się tzw. podstrefą A, a ceny idą tu w górę. Obok wytyczono podstrefę B, w której granicach znalazła się m.in. ul. Zamojska, Rusałka, czy też ul. Skłodowskiej, a na terenie tym obowiązują te same stawki, które do końca czerwca obowiązywały w starej strefie.