Prawie 2 mln zł sięgają dotacje nienależnie pobrane od miasta przez prywatne szkoły zawyżające liczbę uczniów. Z tej kwoty dobrowolnie zwrócono tylko… 25 tys. zł. W kilku przypadkach urzędnicy uznali, że doszło wręcz do wyłudzenia i powiadomili o podejrzeniach prokuraturę. Kilka spraw znalazło już finał w sądzie.
Wysokość dotacji wypłacanych przez miasto prywatnym szkołom jest uzależniona od liczby uczniów bądź słuchaczy. Pieniądze przysługują jednak wyłącznie na tych, którzy uczestniczyli przynajmniej w połowie zajęć. Okazuje się, że wiele szkół wyciąga rękę po miejskie pieniądze nawet na tych słuchaczy, którzy nie mają wymaganej 50-procentowej frekwencji.
– Najwyższe ryzyko zawyżania liczby uczniów we wnioskach o udzielenie dotacji występuje w szkołach dla dorosłych – stwierdza prezydent Krzysztof Żuk w sprawozdaniu dla Rady Miasta. Tylko w zeszłym roku kontrolerzy z lubelskiego Ratusza zakwestionowali pobranie prawie 2 mln zł, właśnie ze względu na zawyżoną liczbę uczniów. Właściciele szkół dobrowolnie zwrócili zaledwie 25 tys. zł – Pozostała kwota skierowana została do postępowania administracyjnego.
– W przypadkach wskazujących na próby wyłudzenia dotacji kierowano zawiadomienia do prokuratury o przypuszczeniu popełnienia przestępstwa – informuje prezydent. – Trzy sprawy znalazły swój finał w sądzie.
– Jeden wyrok już się uprawomocnił – mówi Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w Urzędzie Miasta Lublin. – Sąd uznał za winną osobę prowadzącą niepubliczne przedszkole, która nienależnie pobrała dotację za siedmioro dzieci podrabiając pięć umów z rodzicami. Chodziło o umowy przyjęcia dziecka do przedszkola. Sąd ukarał tę osobę sześcioma karami grzywny, łącznie 14 tys. zł.
Przed sądem toczą się jeszcze dwie inne sprawy, obie dotyczą niepublicznych przedszkoli. Jedno z nich wykazywało wśród swoich podopiecznych dzieci, które uczęszczały do miejskich placówek.
Aby ukrócić ten proceder miejscy kontrolerzy wzięli pod lupę kilka szkół. Co miesiąc sprawdzali w nich podczas weekendów, czy słuchacze rzeczywiście chodzą na zajęcia. Przez 10 miesięcy kontrolowane były szkoły Żak, przez 7 miesięcy szkoły Nowa, przez 4 miesiące Fabrykę Absolwentów i szkoły Atut, przez trzy miesiące szkoły Blue, przez dwa miesiące szkoły Teb, Cosinus, Perspektywa, Kursor oraz Poland Life, natomiast przez miesiąc przyglądali się szkołom Atena, Lider oraz TWP.
– Rezultatem kontroli jest wygenerowanie prawie 3 mln zł oszczędności w wypłaconych dotacjach, bowiem bezsprzecznie ustalono, że faktycznie w zajęciach uczestniczyło o 9 499 uczniów mniej niż wcześniej zgłaszano do dotacji – podkreśla Żuk w swym sprawozdaniu.