Zwrotu ponad 400 tys. zł domaga się Urząd Miasta od warszawskiej spółki Selma LB, która prowadzi w naszym mieście prywatne szkoły. Ratusz zarzuca jej niezgodne z przeznaczeniem wykorzystanie dotacji oświatowej wypłaconej z budżetu Lublina.
Żądanie zwrotu pieniędzy to efekt kontroli przeprowadzonej przez Ratusz. Urzędnicy postanowili sprawdzić jak rzeczywista liczba uczniów ma się do tej podawanej przez szkołę, która sięgała po miejskie pieniądze. Kontrolerzy doszli do wniosku, że liczba uczniów była zawyżona, dlatego zażądali zwrotu ponad 43 tys. zł. Dlaczego? Ratusz twierdzi, że wśród osób, na których naukę wypłacana była dotacja, figurowały także takie, które np. z mocy prawa powinny stracić status ucznia, albo osoby mające frekwencję mniejszą od przepisowych 50 proc.
Urzędnicy sprawdzali również to, czy wypłacone przez miasto pieniądze były wydawane przez spółkę zgodnie z ich przeznaczeniem. Również w tej sprawie mieli zastrzeżenia. Chodzi m.in. o wydatki na premie uznaniowe dla pracowników administracyjnych, czy też wypłacone im ekwiwalenty za niewykorzystany urlop, wydatki na telefony, których numery były podawane jako kontakt w sprawie kursów i szkoleń, a nawet rachunek na 9,51 zł za leki na przeziębienie. Z wydatków uznanych przez Urząd Miasta za bezcelowe uzbierało się 368 tys. zł.