

– Szpital przy ul. Jaczewskiego zrezygnował z etatu kardiologa na SOR – alarmuje nasz Czytelnik. Dyrekcja SPSK4 zapewnia, że żaden pacjent nie ucierpi

Konsultacje kardiologiczne na szpitalnym oddziale ratunkowym ma przeprowadzać lekarz dyżurny, który odpowiada za cały odział kardiologii (około 80 chorych i konsultacje w całym szpitalu). Naraża to pacjentów hospitalizowanych w Klinice Kardiologii, bo lekarz będzie musiał zostawić ich bez opieki ze względu na obciążenie konsultacjami w SOR – zaalarmował nas jeden z naszych Czytelników. Jego zdaniem, znacznie zwiększy to czas oczekiwania na badanie na izbie przyjęć. – Pacjenci, szczególnie kardiologiczni, będą czekać nawet 16 godzin – szacuje.
Szpital potwierdza, że zrezygnował z etatu kardiologa na SOR. Jednocześnie zapewnia, że nie będzie to miało żadnych negatywnych konsekwencji dla pacjentów.
– Zrezygnowaliśmy z tego etatu na szpitalnym oddziale ratunkowym, bo nie widzimy dla niego żadnego uzasadnienia ani organizacyjnego ani finansowego – tłumaczy Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK4 w Lublinie. – Nie wydłuży to czasu oczekiwania na konsultację lekarza specjalisty – zapewnia.
Jak zaznacza Podgórska, szpitalnym oddział ratunkowy sąsiaduje z oddziałem kardiologicznym, gdzie na każdym dyżurze jest czterech lekarzy.
– Nie jest więc prawdą, że lekarz zostawia pacjentów z oddziału bez opieki, żeby zająć się pacjentami na SOR – zapewnia Podgórska.
Przyznaje, że czas pobytu niektórych pacjenci na SOR może wynosić 16 godzin, a nawet dłużej. – Nie jest to żadna tajemnica. Powodem nie jest jednak brak etatu kardiologa, tylko np. okoliczności związane z wykonaniem konkretnych badań – tłumaczy.
Dodaje, że etat kardiologa nie jest też wymagany w ramach centrum urazowego (szpital przy ul. Jaczewskiego jako jedyny w województwie lubelskim ma status centrum urazowego – red.).
– Przepisy tego nie nakazują. Była to więc nasza nadgorliwość, że taki etat stworzyliśmy. Jednak w procesie reorganizacji, która jest podyktowana m.in. względami finansowymi, zdecydowaliśmy się z niego zrezygnować – tłumaczy Podgórska.