Za nieco ponad tydzień zacznie się emisja kręconego w Lublinie serialu telewizyjnego „Wojenne dziewczyny”. To historia trzech dziewczyn, które postanawiają podjąć walkę z okupantem, ale też opowieść o zwykłym życiu toczącym się mimo wojennej zawieruchy
Główne bohaterki to dziewczyny z kompletnie różnych kręgów. Dość cicha Irka pochodzi z inteligenckiej, patriotycznej rodziny. Charakterna Ewka utrzymuje się z drobnych kradzieży, nie ma problemu z rozpędzaniem gości meliny. Z kolei Marysia to wrażliwa Żydówka z bogatego domu, w którym niczego nie brakowało.
Perspektywa
Wojna całkowicie zmienia ich świat: Marysia musi uciekać z fałszywymi papierami, by ratować życie. Irka nie wie co dzieje się z jej narzeczonym, choć suknia ślubna wciąż wisi w szafie. A Ewka wychodzi z więzienia. Kompletny przypadek sprawia, że łączą swoje siły: Marysia zostaje okradziona przez Ewę, czym wpędza ją w kłopoty poważniejsze, niż mogła przypuszczać. Postanawia ją ratować, choć na dobrą sprawę nie musiałaby tego robić.
Między całą trójką rodzi się przyjaźń, aż postanawiają wspólnie walczyć z wrogiem w konspiracji, choć czasem podchodzą do sprawy zbyt emocjonalnie, nie zawsze potrafią ocenić chłodno sytuację.
Trzy młode aktorki zgodnie mówią, że role były dla nich wyzwaniem. - Największą trudnością było uświadomienie sobie, czym jest takie zagrożenie kiedy trzeba się zmierzyć z wojną - przyznaje Vanessa Aleksander, serialowa Ewa. - Trudno było się zapoznać z historią tamtych czasów z perspektywy kobiet.
- Oddanie tych emocji, które towarzyszyły bohaterkom podczas wojny było bardzo trudne - podkreśla Marta Mauzrek, odtwórczyni roli Irki. - Nie chce się wyobrażać, jak ludzie mogli się wtedy czuć.
Lublin w roli Warszawy
Życie zmusza dziewczyny do tego, na co pewnie nigdy by się zdobyły. Irka drżąca z obawy, że konspiracyjna działalność jej brata ściągnie na rodzinę niebezpieczeństwo, sama postanawia walczyć. A panienka z dobrego domu, Marysia, musi zabić.
Akcja serialu rozgrywa się w okupowanej przez Niemców stolicy, którą zagrał Lublin. - Zrobił to znakomicie - mówi Mgdalena Badura, kierownik produkcji z firmy Akson Studio. - Nie za dużo struktury architektonicznej Warszawy zostało w Warszawie, w związku z tym szukamy takich miejsc, gdzie możemy udawać ulice warszawskie i Lublin wydaje nam się najlepszym kierunkiem. Jest fantastycznym miejscem do realizacji zdjęć. Nie możemy powiedzieć, że to był tylko dodatek do naszego planu produkcyjnego, to był jeden z bohaterów.
Same aktorki też wspominają Lublin dobrze. - Ja najlepiej wspominam statystów - mówi Aleksandra Pisula. Z kolei dla serialowej Irki Lublin nie jest obcy. - Znam go bardzo dobrze, bo mam tutaj rodzinę. Jestem tu co roku, albo częściej - podkreśla Marta Mazurek
Uważni widzowie łatwo zauważą, że do drewnianej szopy, gdzie chroni się Marysia, jedzie się przez lubelską ulicę Żmigród, która wciela się w warszawski Czerniaków. Bez trudu można poznać ulicę Ku Farze, czy też plac Rybny, gdzie zamiast pubu U Fotografa jest zakład fotograficzny, że rozbijana w drobny mak witryna innego zakładu fotograficznego jest tuż obok Bramy Trynitarskiej.
13 odcinków
- Lublin jest bardzo przystojnym aktorem - mówi Krzysztof Komorski, zastępca prezydenta miasta. - Jest aktorem coraz bardziej doświadczonym w rolach głównych i rolach pobocznych. Grał siebie, grał inne miasta.
Pierwsza seria „Wojennych dziewczyn” ma 13 odcinków. Jeśli przypadnie widzom do gustu, powstanie też druga. - I na pewno wrócimy do Lublina - zapowiada Badura. - Mamy nadzieję, że będziemy realizować kolejną serię i być może uda się tak skonstruować fabułę, że jedna z naszych bohaterek trafi do Lublina, który będzie grał nie tylko Warszawę, ale sam siebie. - Trzymamy kciuki za to, by „Wojenne dziewczyny” miały swoją kontynuację - przyznaje Komorski.
Pierwszy odcinek serialu na antenie TVP 1 już w niedzielę, 5 marca o godz. 20.25. Kolejne w każdą następną niedzielę o tej samej porze.