To postanowione: od lipca niemal wszyscy mieszkańcy Lublina będą płacić więcej za wywóz śmieci. Po prawie pięciogodzinnej dyskusji Rada Miasta zatwierdziła dzisiaj nową metodę liczenia opłaty i stawkę miesięczną: 24,80 zł od osoby w zabudowie wielorodzinnej oraz 28,80 zł w jednorodzinnej. Zdecydowały o tym głosy klubu radnych prezydenta Krzysztofa Żuka
Zasada jest prosta: stawkę mnoży się przez liczbę domowników i otrzymuje się wysokość miesięcznej opłaty za odpady. Wyjątkiem od tej zasady są rodzice mający więcej niż trójkę dzieci, bo w ich przypadku licznik stanie przy pięciu osobach.
– Istotne jest to, że te osoby muszą zamieszkiwać wspólnie – podkreśla Marta Smal-Chudzik, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta. Trzeba pamiętać, że „cenowy hamulec” działa tylko w przypadku rodziców z dziećmi, a nie wielopokoleniowych rodzin (dziadek, babcia, mąż, żona, dwoje dzieci), czy też gwarnych stancji.
Dla 94 proc. gospodarstw domowych nowy system rozliczeń, mający obowiązywać od 1 lipca, będzie oznaczać mniejszą lub większą podwyżkę. Tym bardziej dotkliwą, im więcej osób mieszka pod jednym dachem.
Kto zapłaci mniej
Obniżkę odczują wyłącznie osoby mieszkające w domach jednorodzinnych samotnie (28,80 zamiast 45 zł) albo we dwójkę (57,60 zamiast 60 zł).
Kto zapłaci więcej
* W zabudowie jednorodzinnej gospodarstwa większe niż dwuosobowe płacą dzisiaj 75 zł bez względu na liczbę domowników. Po zmianie trzyosobowe wydadzą 86,40 zł, czteroosobowe 115,20 zł, zaś pięcioosobowe już 144 zł.
* W zabudowie wielorodzinnej rachunek dla samotnych wzrośnie z 21 do 24,80 zł. Dwójka domowników zamiast 41 zł wyda 49,60 zł. Większe gospodarstwa, obciążane stawką 63 zł bez względu na liczbę domowników, odczują podwyżkę boleśniej. Trzyosobowe wydadzą 74,40 zł, czteroosobowe 99,20 zł, a pięcioosobowe 124 zł.
Złożymy deklaracje
Najprawdopodobniej w maju uchwała stanie się prawomocna i wtedy wszyscy mieszkańcy będą musieli złożyć nowe deklaracje o wysokości opłaty za odbiór odpadów. W formularzu trzeba będzie wskazać liczbę osób mieszkających na terenie danej nieruchomości.
Deklaracje trzeba będzie złożyć do 10 sierpnia. Jeżeli ktoś tego nie zrobi, może dostać ponaglenie z urzędu. – Będą wysyłane wezwania – zapowiada Smal-Chudzik.
Opozycja: obniżmy!
Nowa metoda rozliczeń została zatwierdzona w czwartek przez Radę Miasta głosami klubu prezydenta Krzysztofa Żuka, który dysponuje większością w radzie. Za projektem zagłosowało 19 radnych z klubu Krzysztofa Żuka, przeciw było 12 radnych PiS oraz - co było niespodzianką - radny Bartosz Margul z klubu Żuka. Chwilę później wyjaśnił, że się pomylił. Wynik pozostaje jednak bez zmian, czyli 18:13.
Wcześniej głosami prezydenckiego klubu odrzucone zostały wszystkie poprawki opozycyjnego klubu PiS mające złagodzić podwyżkę.
Jedną z tych poprawek było ustalenie stawki od osoby w zabudowie wielorodzinnej na poziomie 20 zł, a w jednorodzinnej 24 zł. Takie kwoty zaproponował radny Piotr Breś (PiS), ale nie przekonał prezydenckiego obozu.
Rada nie zgodziła się również na poprawki mające skutkować by, „cenowy hamulec” dla rodziców z czwórką dzieci zatrzymywał stawki na poziomie 80 zł w zabudowie wielorodzinnej i 96 w jednorodzinnej, co proponował radny Breś.
Większości głosów nie zdobyły też poprawki radnego Piotra Gawryszczaka (PiS), który proponował stawki dla wspomnianych rodzin wielodzietnych na poziomie 99,20 zł w zabudowie wielorodzinnej oraz 115,20 zł w jednorodzinnej.
Odrzucony został też wniosek radnej Małgorzaty Suchanowskiej (PiS), by projekt cofnąć do komisji Rady Miasta, aby przeanalizowały możliwość zwolnienia z opłat seniorów po 70 roku życia „odpowiednio procentowo od dochodu”.
Na żądanie prokuratury
O uchwalenie nowej metody wystąpił do radnych prezydent Lublina. – Tę uchwałę trzeba podjąć – przekonywał Artur Szymczyk, zastępca prezydenta. Powoływał się na pisma prokuratury, która żąda zmiany obowiązującej w Lublinie metody rozliczeń.
Prokuratura wszczęła to postępowanie już jesienią 2019 r. Dwa miesiące później wysłała do Rady Miasta informację, że obecny system jest niezgodny z prawem i musi być zmieniony. W grudniu prokurator wysłał kolejne pismo, z „uprzejmą prośbą o informację o stanie sprawy”.
Opozycja: coś jest nie tak
O tej korespondencji radni nie byli informowani na bieżąco, dowiedzieli się o nich dopiero teraz, o ich kopie musieli prosić.
– Skoro prezydent wie o pismach, które wpływają z prokuratury do Rady Miasta, a my nie wiemy, to coś jest nie tak – dziwił się radny Piotr Popiel (PiS). Dziwił się również temu, że w przypadku śmieci prezydent posłusznie ulega prokuraturze, zaś w sprawie górek czechowskich broni swoich argumentów przed sądem.
Urząd Miasta tłumaczył, że w Polsce pojawiły się orzeczenia sądowe potwierdzające, że nie można stosować stawki „od gospodarstwa” zróżnicowanej ze względu na liczbę domowników, jak w Lublinie, gdzie inaczej płacą gospodarstwa jednoosobowe, inaczej dwuosobowe, a inaczej większe.
Radni PiS: nie spieszmy się
Opozycja apelowała o wstrzymanie się z decyzją w sprawie stawek za śmieci do czasu rozstrzygnięcia przetargu na wywóz odpadów. – Wtedy będziemy wiedzieli, jakie stawki zaproponują firmy – podkreślał Piotr Gawryszczak, przewodniczący klubu PiS.
– Nie widzę zasadności przekładania tego na maj – oceniał tymczasem Szymczyk. – Kalkulacje będą identyczne.
Swoje kalkulacje Ratusz tłumaczy tym, że suma opłat od mieszkańców musi wystarczyć miastu na opłacenie wywozu śmieci. Do wyliczenia stawek urząd przyjął, że będzie dostawać opłaty za 280 tys. mieszkańców, więc na tylu musi rozłożyć koszty.
Niewidzialni mieszkańcy?
Ta liczba oburza opozycję, która przypomina, że według danych meldunkowych i danych GUS, miasto ma około 339 tys. mieszkańców.
Dlaczego miasto opiera się na 280 tys. mieszkańców? Ratusz przekonuje, że liczba mieszkańców nie może być zbieżna z liczbą deklaracji. Jako przykład podaje nie tylko osoby niezameldowane, ale też akademiki i bursy, które nie są traktowane jako nieruchomości objęte systemem odbioru odpadów, chociaż też mają mieszkańców: akademiki ok. 10 tys., bursy 1,3 tys.
Ratusz: liczyliśmy dokładnie
Urzędnicy tłumaczą, że koszty wywozu i zagospodarowania odpadów idą w górę z kilku powodów, wśród których jest wzrost płac, koszty składowania i recyklingu odpadów oraz fakt, że mieszkańcy wytwarzają coraz więcej śmieci.
– Kalkulacja jest zrobiona na rzeczywistych kosztach i rzeczywistych liczbach – zapewniała Smal-Chudzik. – Ja nie mówię, że jesteśmy najtańsi w Polsce, jesteśmy gdzieś w środku wysokości stawek, które pojawiały się w ostatnim czasie.
– Nie mamy kosmicznej podwyżki. Mamy podwyżkę wynikającą z konieczności bilansowania się systemu – mówił Artur Szymczyk. Urząd założył, że wpływy do kasy miasta z pobieranych od mieszkańców za wywóz odpadów wzrosną o 13 proc.
Ratusz przyjmuje, że rzeczywiste wpływy wyniosą 80,3 mln zł, przy założeniu, że część mieszkańców będzie się uchylać od opłat. Gdyby płaciła każda z przyjętych do wyliczeń przez Ratusz 280 tys. osób, wpływy wyniosłyby niemal 85,5 mln zł.
Radnych apel do rządu
Prezydent i jego obóz radnych twierdzili, że rząd powinien wprowadzić rozwiązania zobowiązujące przedsiębiorców wytwarzających towary w opakowaniach do ponoszenia części kosztów gospodarki odpadami. – Część opłat za śmieci powinna być przerzucona na producentów – mówiła Anna Ryfka, przewodnicząca prezydenckiego klubu radnych.