Klamka zapadła. Już wkrótce lublinianie będą mogli składać własne projekty uchwał Rady Miasta.
Nigdy wcześniej mieszkańcy Lublina nie mieli takiego wpływu na władzę. Wystarczy napisać własny projekt uchwały, zebrać pod nim co najmniej tysiąc podpisów i zanieść do Ratusza. A Rada Miasta nie będzie mogła odłożyć projektu na półkę. Na jego rozpatrzenie rajcy będą mieli trzy miesiące. Autorzy projektu będą musieli też wyznaczyć trzy osoby, które zreferują pomysł podczas posiedzeń komisji i na sesjach Rady Miasta.
Takie możliwości radni przyznali mieszkańcom, zatwierdzając na dzisiejszej sesji zmiany w Statucie Miasta, dokumencie będącym czymś w rodzaju miejskiej konstytucji. Teraz ich uchwała musi jeszcze trafić do publikacji w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego. A w życie wejdzie po upływie 14 dni od takiej publikacji.
- Sprawę tę zainicjował Dziennik Wschodni - przypomniał podczas sesji Piotr Dreher, przewodniczący Rady Miasta. O przyznanie lublinianom tzw. inicjatywy uchwałodawczej zabiegaliśmy od września.
Projekt zmian w Statucie Miasta przygotowany przez naszą redakcję radni przyjęli bez oporów. Ale premier Donald Tusk - który zmiany musiał później zatwierdzić - uznał, że od osób składających podpisy nie można żądać podawania numeru PESEL. Nowy projekt nie zawierał już wymogu podawania PESEL-u i tym razem premier nie miał żadnych zastrzeżeń. Akceptacja Tuska oznaczała, że radni mogą bez przeszkód przyjąć proponowane zmiany.
Głosowanie odbyło się wczoraj. Przeciw większym uprawnieniom dla mieszkańców głosowali tylko dwaj radni: Marek Jakubowski i Piotr Więckowski (obaj z klubu PiS). Ten ostatni od początku naszej akcji był przeciwny przyznaniu mieszkańcom inicjatywy uchwałodawczej tłumacząc, że wiele osób bezwiednie składa podpisy.