Wystarczy przed sylwestrem przyjść do Ratusza i zgłosić zamiar inwestycji, by przez rok nie płacić podatku od nieruchomości.
Lublin był jednym z pierwszych miast w Polsce, które postanowiły wprowadzić u siebie podatkową zachętę dla inwestorów. Projekt uchwały w tej sprawie trafił do Rady Miasta zaledwie dwa dni po tym, gdy w życie weszło rządowe rozporządzenie zezwalające na udzielanie takiej pomocy. Złożył go poprzedni prezydent Lublina Andrzej Pruszkowski. Radni przyjęli tę uchwałę.
Oferta jest kusząca. Można przez rok nie płacić podatku od nieruchomości za budynki lub budowle. Ale pod pewnymi warunkami. Mikroprzedsiębiorcy zainwestują co najmniej 50 tys. euro albo stworzą 5 nowych miejsc pracy. Średnie firmy czekają większe wydatki: 300 tys. euro lub 25 nowych etatów. Duże przedsiębiorstwa muszą zainwestować przynajmniej półtora miliona euro albo dać zatrudnienie 200 osobom. Nie trzeba nawet wykładać z własnej kieszeni zbyt wielkich sum. Tylko czwartą część inwestycji firma musi sfinansować ze środków własnych.
- Wnioski złożyło osiem firm. Ale jedna z nich wycofała swój wniosek - mówi Anna Adamowicz, zastępca dyrektora Wydziału Finansowego w lubelskim Urzędzie Miasta. - Wśród zainteresowanych przedsiębiorstw dominują te z branży chemicznej i tworzyw sztucznych. Jest też zakład zagospodarowania odpadów, firma z branży energii elektrycznej oraz świadcząca usługi pocztowe. - To są głównie średnie przedsiębiorstwa - dodaje Adamowicz.
Na składanie wniosków zainteresowani mają czas tylko do końca roku. Po tym terminie będzie już za późno. Jednak z samą inwestycją nie trzeba się spieszyć. Już samo zgłoszenie daje przedsiębiorcy prawo do zwolnienia z podatku, o ile spełnia on pozostałe wymogi. Z budową nowego zakładu lub tworzeniem nowych miejsc pracy można poczekać do końca 2008 r. W Ratuszu nie tracą nadziei na to, że znajdą się jeszcze zainteresowani uzyskaniem ulgi.