Szturmu na komisję wyborczą nie było. Kandydatów do rad dzielnic jest niespełna dwa razy więcej niż mandatów do obsadzenia. A w jednym z obwodów dzielnicy Rury rejestracja chętnych została przedłużona do piątku włącznie, bo chętnych było za mało i planowane na 18 października wybory nie mogłyby się tam odbyć.
Na Czubach Północnych o 21 mandatów powalczy 42 chętnych, na Konstantynowie na 15 mandatów przypada 26 kandydatów, w dzielnicy Śródmieście na 21 foteli chęć ma 39 osób, zaś w dzielnicy Rury na 21 mandatów jest 48 chętnych.
Wybory przeprowadzane są w dzielnicach, które do tej pory nie miały swoich rad, bo w ostatnich wyborach było za mało kandydatów i do głosowania nie doszło oraz tych, gdzie wybory zostały unieważnione, bo frekwencja nie przekroczyła 3 proc.
Tym razem progu frekwencji nie ma i niektórym może wystarczyć głos oddany na samego siebie i poparcie swojej rodziny. Nowo wybrane rady nie będą działać długo, bo tylko do planowanych na przyszłoroczną jesień nowych wyborów we wszystkich dzielnicach. Rady mogą opiniować pomysły Ratusza i zabiegać o rozwiązanie problemów dzielnic.
Od dwóch lat w miejskiej kasie jest też pula pieniędzy przeznaczona na wykonanie zadań zgłaszanych przez rady dzielnic, głównie są to drobne naprawy ulic, chodników czy urządzanie zieleńców. W zeszłym roku miasto zarezerwowało na ten cel milion zł, w tym 2,1 mln zł.