W czwartek Sąd Okręgowy w Lublinie zdecyduje czy podejrzany o usiłowanie rozboju Jerzy Kopacz dalej zostanie w areszcie. – Jeśli nic się nie zmieni rozważam podjęcie protestu głodowego – zapowiada Alina Kopacz, jego matka.
O sprawie mieszkańca Dęblina pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. W nocy z 6 na 7 czerwca ub. roku na lubelskim Starym Mieście wraz z kolegą poznał Klaudiusza W.
W tym samym czasie z pobliskiej restauracji wyszła kilkuosobowa grupa. Był w niej obywatel Niemiec i lubelski prokurator. Wtedy – twierdzi prokuratura – doszło do pobicia i próby rozboju.
Kopacz pod takimi zarzutami od ośmiu miesięcy przebywa w areszcie. – Świadkowie inaczej opisują zachowanie poszczególnych osób – mówi adwokat Maria Maleska. – Jerzy Kopacz nie powinien być w areszcie. Nie ma możliwości skutecznej obrony przed zarzutami.
Prokuratura planuje zakończyć śledztwo w lutym. Właśnie tłumacz przetłumaczył zeznania obywatela Niemiec. – Potwierdzają dotychczas zebrane dowody – mówi Marek Zych, zastępca szefa prokuratury Rejonowej Lublin – Północ.