Sąd Rejonowy w Lublinie nieobecność adwokata uznał za nieusprawiedliwioną i określił jako rażące naruszenie obowiązków. Zdecydował też, że powiadomi o tym radę adwokacką. Co prawda mecenas upoważnił do reprezentowania swojego klienta innego adwokata, który występuje w tym procesie. Jednakże prokurator zauważył, że nie jest to możliwe, bo adwokat reprezentował klientów, których interesy są sprzeczne. Sąd usiłował się wczoraj dowiedzieć, gdzie się podział mecenas. – W jego kancelarii powiedziano, że pojechał w góry – mówiła sędzia Danuta Zarek-Ligęza.
Reprezentować Zbigniewa J. chciał kolejny adwokat, ale nie zgodził się na to „Dziuniek”. Inny z oskarżonych przypomniał sobie, że przez wiele lat był leczony psychiatrycznie i należy mu się adwokat z urzędu.
Sąd postanowił przełożyć rozprawę na koniec marca. Była to już druga próba rozpoczęcia procesu „Dziuńka”. Nie udało się to również przed tygodniem. Zbigniew J. oskarżony jest o przewodzenie gangowi, który wyłudzał na wielką skalę towary. (er)