Miały zapaść kluczowe decyzje, które określą liczbę spalarni odpadów w województwie lubelskim. Nie zapadły. A na sesję sejmiku przyszli nawet policjanci w cywilu.
Funkcjonariusze po cywilnemu nie zjawili się przypadkowo przed salą obrad sejmiku. Ekolodzy w mediach społecznościowych zapowiedzieli protest w związku z planem podjęcia uchwały w sprawie uchwalenia „Planu gospodarki odpadami dla województwa lubelskiego 2028”.
Jeszcze przed sesją Andrzej Filipowicz skierował pretensje w stronę wicemarszałka Michała Mulawy. Oskarżył go o wezwanie policji w związku z zapowiedzianym protestem. Marszałek Mulawa odpierał zarzuty, twierdząc, że ani on, ani nikt z Urzędu Marszałkowskiego nie wzywał policjantów. W końcu aktywiści doszli do wniosku, że policja także obserwuje media społecznościowe, w których ekolodzy skrzykiwali się na protest. Wywiadowcy zjawili się przed obradami sejmiki prewencyjnie. Zniknęli jeszcze przed rozpoczęciem sesji.
W sumie protest nie doszedł do skutku, bo sporny punkt 44. sesji, czyli podjęcie uchwały w sprawie uchwalenia „Planu gospodarki odpadami dla województwa lubelskiego 2028” został wycofany przez marszałka Mulawę. Parę minut przed sesją marszałek zapowiedział wycofanie tego punkt na spotkaniu z ekologami oraz przewodniczącymi Rad Dzielnic Lublina. Kontrowersję wzbudziła liczba potencjalnych spalarni. „Plan gospodarki” mówił o możliwości budowy aż 11 tego typu zakładów w naszym regionie.
- Po dyskusji w gronie radnych, w klubach oraz z przedstawicielami Rad Dzielnic Lublina, w obliczu wątpliwości dotyczących planów budowy spalarni, szczególnie w mieście Lublin, zdjęliśmy ten punkt z porządku obrad - mówił nam wicemarszałek Michał Mulawa. - Ten plan będzie jeszcze raz dyskutowany, także w odniesieniu do wątpliwości zgłaszanych przez przewodniczących Rad Dzielnic Lublina oraz przedstawicieli środowisk ekologicznych – dodał marszałek.
- Zdajemy sobie sprawę, że spalarnie trzeba budować. Ich moce muszą być jednak adekwatne do potrzeb i poziomu produkcji śmieci przez mieszkańców regionu. Liczba spalarni założonych w tym dokumencie jest o wiele za duża. Nie róbmy z naszego regionu spalarni śmieci dla całej Polski czy części Europy – mówił Andrzej Filipowicz.
Radni wojewódzcy z ulgą przyjęli zdjęcie tego punktu z porządku obrad, a ekolodzy wręcz klaskali. – Zanim podejmiemy jakąkolwiek uchwałę w tej sprawie chcielibyśmy dowiedzieć się o korzyściach płynących dla mieszkańców z budowy tego typu instalacji– mówił Krzysztof Komorski (KO). – Chciałbym się dowiedzieć, ile obywatel zapłaci mniej za odbiór śmieci, ile mniej za wytworzony prąd czy energię cieplną z takiej spalarni – mówił radny.
Kiedy powstanie kolejna wersja „Planu gospodarki odpadami dla województwa lubelskiego 2028”, nie wiadomo. Już teraz zapowiada się gorąca dyskusja. Zdjęty projekt uchwały przygotował Departament Środowiska i Zasobów Naturalnych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego. Plan trzeba aktualizować co 6 lat. Ostatni był uchwalony w 2016 roku.