Anna Ryfka, radna miejska PO z Lublina została ukarana za zakłócanie nocnego odpoczynku sąsiadom. Dostała naganę. Sąd uznał, że grzywna to zbyt wiele, a sąsiedzi powinni sami dojść do porozumienia.
– Poważniejsza kara byłaby niepotrzebnym zaognianiem konfliktu. Również angażowanie sądu nie było do końca potrzebne – uzasadniał rozstrzygnięcie sędzia Andrzej Woźniak z Sądu Rejonowego Lublin-Zachód. – Nagana wystarczy, by w przyszłości pani Ryfka nie dopuszczała się takich zachowań.
Sprawa trafiła na wokandę po tym, jak Anna Ryfka (zgodziła się na podawanie nazwiska) odmówiła przyjęcia 300 zł grzywny za zakłócanie ciszy nocnej. Wcześniej poskarżył się na nią sąsiad. Z jego relacji wynika, że w mieszkaniu radnej od dłuższego czasu dochodziło do głośnych imprez. Mężczyzna kilkukrotnie wzywał policję, ale interwencje mundurowych nie pomagały. Zakończony właśnie proces dotyczył wydarzeń, do których doszło w nocy z 3 na 4 listopada ubiegłego roku.
– Była jakaś karczemna awantura. Słyszałem głosy dwóch kobiet – relacjonował w sądzie Łukasz T. – Było trzaskanie drzwiami i wychodzenie na klatkę. Potem ktoś dzwonił do mojego mieszkania. Następnie usłyszałem dziwny huk. Okazało się, że to odgłos chodzenia po rusztowaniach, rozstawionych przy bloku. Mam wrażenie, że to była obwiniona. Widziałem przez żaluzję osobę z krótkimi włosami.
Z relacji mężczyzny wynika, że osoba ta przez blisko godzinę dobijała się do drzwi balkonowych mieszkania na górze. Potwierdziła to w swoich zeznaniach jedna z sąsiadek. Anna Ryfka nie przyznała się do winy. Twierdziła, że feralnej nocy spała. Stanisław Estreich, obrońca radnej, dowodził, że do całego sporu przyczynił się niefortunny zbieg okoliczności. Feralnej nocy kot radnej miał bowiem uciec na rusztowanie.
– Wyjrzałam przez balkon. Kot siedział na rusztowaniu poniżej drugiego piętra. Zeszłam do niego i wróciłam z nim po rusztowaniu. Włosy miałam spięte w kucyk, więc mogły wydawać się krótkie – relacjonowała w sądzie współlokatorka Anny Ryfki.
Sąd uznał, że nie można ustalić, kto chodził po rusztowaniu. W tej sytuacji wątpliwości należy rozstrzygnąć na korzyść radnej. Anna Ryfka została uznana za winną zakłócania nocnego spoczynku jedynie poprzez „hałas spowodowany kłótnią z inną osobą”.
– Obwiniona i jej współlokatorka wyjaśniły, że spały. Przesłuchana w sprawie sąsiadka słyszała jednak, że około północy w mieszkaniu Anny Ryfki było głośno – przypomniał sędzia Woźniak.
Zwrócił również uwagę na postawę Łukasza T. – Nigdy nie rozmawiał z sąsiadką o zakłócaniu nocnego spoczynku. Jego działania ograniczyły się do wzywania policji. Jeśli obawiał się rozmowy podczas imprez, mógł porozmawiać z obwinioną później, w spokojnej sytuacji – ocenił sędzia Woźniak.
Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne. Radna nie odpowiedziała nam na pytanie, czy się odwoła. Jej sąsiad uznał sprawę za zakończoną.