Policja wyjaśnia, czy doszło do popełnienia przestępstwa w związku z niedoszłym wyjazdem lubelskich studentów do Grecji. Sprawę na policję zgłosił wczoraj także Urząd Marszałkowski, który ma wątpliwości, co do organizatora wyjazdu.
Powodem był brak opłaconego transportu. Uczestnicy wycieczki, którzy wpłacili na konto biura podróży Wakacje Travel po ok. 1200 zł, czują się oszukani. Pełnomocnik biura, Daniel Bąk winą obarcza przewoźnika, firmę Beatur. Ta z kolei odpowiada, że nie otrzymała pełnej kwoty za transport.
Sprawą zajmuje się lubelska policja, zawiadomiona o sprawie przez studentów, którzy nie dojechali do Grecji.
– Ustalamy, czy doszło do popełnienia przestępstwa – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. – Wyjaśnienia złożył już Daniel Bąk. Twierdzi, że dopełnił wszystkich formalności i przedstawił dokumenty. Wiemy na pewno, że nielegalna była zbiórka od uczestników wyjazdu po 15 euro. Wszystkie ustalenia, po przesłuchaniu stron, przekażemy do prokuratury, która zdecyduje, co dalej – dodaje Wójtowicz.
Sprawą zainteresował się także Urząd Marszałkowski w Lublinie. Urzędnicy wyjaśniali, czy biuro podróży miało prawo zorganizować wyjazd turystyczny.
– Biura Wakacje Travel nie ma w rejestrze organizatorów turystki i pośredników turystycznych województwa lubelskiego – informuje Piotr Franaszek, dyrektor departamentu promocji i turystyki Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie. – Pan Bąk powiedział nam jednak, że biuro jest agentem innej lubelskiej firmy. Problem w tym, że wskazana przez niego firma temu zaprzecza. Nie otrzymaliśmy umowy agencyjnej od pana Bąka. W tej sytuacji złożyliśmy zawiadomienie na policję o możliwości popełnienia wykroczenia.
Daniel Bąk zobowiązał się, że w poniedziałek do godz. 18 prześle nam umowę agencyjną. Do wtorku tego nie zrobił.
Natomiast w przesłanym wczoraj do naszej redakcji oświadczeniu Daniel Bąk konsekwentnie podtrzymuje, że jest ofiarą sytuacji: "Informuję, że przewoźnik nie opłacił przewozu jednego autokaru i mieliśmy poważne wątpliwości, co zrobił z resztą pieniędzy. (…) Zostaliśmy wprowadzeni w błąd i czujemy się oszukani. W związku z tym wraz z obsługującą nas Kancelarią Prawną będziemy dochodzić odszkodowań i rekompensaty dla uczestników od przewoźnika i na pewno będziemy dochodzili swoich roszczeń w sądzie.”
Dziś na policji ma zeznawać Beata Smoleń z Beaturu (przewoźnik). W stanowisku, które przesłała w niedzielę twierdzi, że nie otrzymała pełnej wpłaty od Daniela Bąka i zarzuca mu kłamstwo: – Wygląda na to, że padliśmy ofiarą oszusta, który teraz robi z siebie ofiarę.