Nasz dom też się zawali – alarmują mieszkańcy z ul. Rybnej 12. W czwartek trzeba było rozebrać sąsiednią kamienicę. Specjaliści uspokajają: Inne budynki są bezpiecznie.
Natychmiast rozpoczęła się rozbiórka zagrożonego zawaleniem fragmentu kamienicy. Z sąsiedniego budynku (ul. Lubartowska 25) ewakuowano prawie setkę mieszkańców. Swoje mieszkania opuściło też pięć rodzin z kamienicy przy Rybnej 12. Specjaliści obawiali się, że podczas rozbiórki mogą ucierpieć pobliskie budynki. Nic takiego się jednak nie stało. Jeszcze tego samego dnia ludzie wrócili do swoich domów.
– Ale boimy się dalej – mówi Marzena Jarecka, jedna z lokatorek Rybnej 12. – Tu od lat wszystko pęka. Kamienica, która się zawaliła, łączy się z naszą fundamentami. To wszystko osiada.
– Nie ma zagrożenia dla mieszkańców – zapewnia Rober Lenarcik, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. – Stan kamienicy przy ul. Rybnej 12 nie jest zadowalający, ale nie oznacza to niebezpieczeństwa dla ludzi. Rozbiórka sąsiedniego budynku sytuacji nie pogorszyła.
To samo mówią urzędnicy. – Mieszkańcom nic już nie grozi. Zarówno lokatorzy z ul. Lubartowskiej, jak i Rybnej mogli bezpiecznie wrócić do domów – mówi Jerzy Ostrowski, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miasta.
Gruzowisko przy ul. Noworybnej zostało ogrodzone. W przyszłym tygodniu teren ma zostać uprzątnięty. Tymczasem już wczoraj okoliczni mieszkańcy zabrali się za wydobywanie z gruzów wszystkiego, co da się sprzedać w skupie złomu.
– Jeśli ktoś tam wchodzi, robi to na własne ryzyko – ostrzega Lenarcik.
– Ryzykownie jest tu mieszkać – mówi pani Maria z Rybnej 12. – Kazali nam wracać do domów, ale trochę się boję. Może, jak mnie zabije, to ktoś pójdzie siedzieć. O remoncie chyba nie ma mowy.
Budynkiem przy ul. Rybnej 12 administruje Zarząd Nieruchomości Komunalnych, ale jest on w prywatnych rękach. Miasto nie może przeprowadzić remontu za publiczne pieniądze. Musi czekać na ruch właściciela.