Sąsiedzi jednej z miejskich rzek od roku czekają na wyczyszczenie jej brzegu. Czechówka przepływająca przez ich osiedle będzie zarośnięta do jesieni. – Nie mamy pieniędzy – tłumaczą zarządcy
W malowniczo położonym wąwozie wije się rzeka Czechówka. Problem w tym, że jeśli ktoś tego nie wie, to nie ma większych szans, by zauważył wodę. Z mostka przecinającego ulicę Wydolną nie ma na to szans. – Ostatni raz wykoszono chaszcze w październiku 2008 r. – irytuje się Maria Dudziak z rady dzielnicy Szerokie. – Mieszkańcy od dawna narzekają na to, że nie mogą sobie usiąść nad brzegiem i odpocząć.Przecież w upalne dni to świetne miejsce na relaks, jest tu cicho i do tego płynie czysta woda – dodaje.
– Jeśli teren jest tuż nad wodą, to my się tym nie zajmujemy. To sprawa Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie – wyjaśnia Tomasz Radzikowski, dyrektor miejskiego Wydziału Gospodarki Komunalnej. – Teraz nie ma szans na jakiekolwiek prace – informuje Grzegorz Boruch z ZMiUW. – Czyszczenie brzegu Czechówki jest zapisane w naszym planie, jednak nie mamy na to w tym momencie pieniędzy, dużo wydaliśmy na likwidację skutków powodzi – dodaje.