Zamiast trzech agencji rolnych mają być dwie – Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Pracownicy boją się, że mogą stracić etaty
Obecnie funkcjonują trzy agencje rolne – Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Agencja Rynku Rolnego i Agencja Nieruchomości Rolnych. Szykują się jednak zmiany i to jeszcze w tym roku.
– Zdecydowaliśmy, co też jest w naszym programie wyborczym, że zostanie zlikwidowana Agencja Rynku Rolnego, dlatego, że większość zadań z Unii Europejskiej przejęła tzw. pomoc krajowa – mówił podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Lublinie Krzysztof Jurgiel (PiS), minister rolnictwa i rozwoju wsi. – Postanowiliśmy utworzyć dwie agencje. Jedną płatniczą, co jest zgodne z postulatami UE, i drugą – rozwojową, pod nazwą Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.
KOWR przejmie część zadań ARR – w zakresie programowania rozwoju polskiej wsi i zadania Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR) w zakresie gospodarowania nieruchomościami rolnymi. Będzie miał swoje oddziały terenowe.
– Nowa instytucja rozwojowa zacznie funkcjonować od 1 września bieżącego roku – zapowiedział Jurgiel. – W miniony piątek ustawa w tej sprawie została przyjęta przez komisję rolnictwa i rozwoju wsi. Wierzę, że do końca lutego będzie już podpisana przez prezydenta.
– Należy oczekiwać pozytywnych aspektów ekonomicznych wynikających ze scalenia tych struktur. Dotyczy to przede wszystkim kosztów najmu siedzib, a także liczby np. stanowisk kierowniczych – stwierdził Zbigniew Babalski, sekretarz stanu w resorcie rolnictwa.
Zmiany mogą się wiązać ze zwolnieniami w ARR i ANR, na co zwracają uwagę posłowie opozycji. Padają różne liczby osób do zwolnienia – 900, a nawet 1800. Propozycję zatrudnienia na nowych zasadach pracownicy obu agencji mają dostać w ciągu najbliższych miesięcy.
– Atmosfera w pracy jest napięta, nikt nie wie, co go czeka – przyznają pracownicy. – Najpierw mówiło się o politycznych czystkach, później, że odejdą emeryci. Teraz jest obawa, że być może dostaniemy propozycję pracy, ale np. z dużo niższym wynagrodzeniem.
– Zatrudnienie może być zredukowane do 30 procent – przyznaje Ryszard Zarudzki, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – To będzie zależeć od potrzeb, od stanu kadry. Słowo „do” oznacza, że może to być i 5 procent.