Jeśli kiedyś przyszłoby mi znów zmywać garnki, czy biegać ze ścierką między stolikami, myślę, że nie miałabym z tym żadnego problemu – zwierza się Agata Szewioła.
– Nie mam pojęcia…
•Pani to mówiła. Dokładnie trzy lata temu.
– Tak? Zapomniałam. Ale potwierdzam: nie lubię, jeśli w życiu ktoś gra kogoś innego.
•Pani gra, czy jest sobą?
– Cały czas jestem sobą.
•A co to znaczy?
– Być sobą, czyli być naturalnym, bez jakiegoś udawania, pozowania... Nie gram, nie udaję, nie wywyższam się, często reaguję żywiołowo... Taka jestem i może właśnie dlatego zostałam Miss Polski.
•Bardzo skromna i do tego trochę zagubiona, jakby wystraszona, wręcz nieśmiała. A przecież w świecie show biznesu, do którego pani weszła trzeba mieć twardą skórę słonia, a nie delikatnego motylka.
– Nieśmiała jestem, to prawda. Ale widocznie to nie przeszkadza w tym biznesie, skoro jurorzy postawili na mnie.
Grażyna Szewioła, mama Agaty prowadzi sklep z odzieżą przy żarskim deptaku. – Już tyle o niej gazety pisały, że niczego więcej nie da się dodać. Oczywiście, że oglądaliśmy wszystko w telewizji – zapewnia z dumą. – Jesteśmy szczęśliwi, że nasza córka zaszła tak daleko, w końcu to oczywiste, że sukcesy dzieci nas cieszą. Na razie nie chcemy mówić więcej, już wszyscy o tym wiedzą, każdy dopytuje.