(fot. AS / archiwum)
Po konflikcie z podwładnymi naczelna pielęgniarka chce zrezygnować ze swojej funkcji, a inspekcja pracy ma rozpocząć dziś kontrolę w szpitalu.
Magdalena Wójcik, naczelna pielęgniarka SPSK1 w Lublinie złożyła rezygnację ze swojej funkcji w poniedziałek. – Nie znaczy to jednak, że dyrektor ją przyjmie. Na pewno do końca miesiąca taka decyzja nie zapadnie, rozważane są różne scenariusze – mówi Anna Guzowska, rzeczniczka szpitala przy Staszica. – Zmiana na tym stanowisku wiązałaby się z ogłoszeniem konkursu. Takie decyzje muszą być przemyślane.
W rezygnacji szefowa pielęgniarek napisała, że krzywdzące dla niej komentarze medialne po opublikowaniu listu otwartego pielęgniarek pracujących w SPSK1 do dyrekcji szpitala godzą w dobre imię placówki oraz utrudniają jej pracę. Zaznaczyła jednocześnie, że w związku z pomówieniami rozważa podjęcie kroków prawnych. – Do czasu podjęcia decyzji przez dyrektora naczelna pielęgniarka pełni obowiązki w szpitalu – mówi Guzowska.
Inspekcję pracy, która zamierza dziś rozpocząć kontrolę w szpitalu, zawiadomiły ogólnopolskie i regionalne władze związków zawodowych: Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego, Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Powodem były wyniki ich ankiet przeprowadzonych wśród pielęgniarek pracujących w SPSK1.
– Do ankiet, które przygotował szpital mieliśmy zastrzeżenia. Pytanie o czas i miejsce konkretnych zdarzeń wyklucza anonimowość – zaznaczają związkowcy. – Bardzo łatwo zidentyfikować osobę, która wskazałaby tak precyzyjne informacje. Poza tym nie było to sformalizowane, więc tak naprawdę mógł je wypełnić i skopiować każdy w dowolnej liczbie.
To według nich przyczyna niewielkiego zainteresowania ich wypełnieniem.
Jak informuje rzeczniczka SPSK1, prawidłowo wypełnionych ankiet przygotowanych przez szpital było 113. – W 77 proc. z nich pojawiła się informacja o problemach w zarządzaniu przez naczelną pielęgniarkę. – W tej grupie 14 proc. osób wskazało na problemy w komunikacji interpersonalnej, a 18 proc. na braki kadrowe – mówi Guzowska. – Ponad połowa odniosła się do zbyt niskich wynagrodzeń oraz nieodpowiedniej organizacji pracy. Takie zarzuty nie powinny być jednak kierowane do naczelnej pielęgniarki, bo to nie ona za to odpowiada.
Wyniki ankiet związków zawodowych różnią się od tych przeprowadzonych przez szpital. Wydano 580 ankiet, wypełniło je 427 osób. Zdaniem ponad 370 z nich sposób zarządzania naczelnej pielęgniarki nie jest prawidłowy.
– W 254 ankietach pojawiły się przykłady złego zarządzania. Tylko kilka było pochlebnych – mówią związkowcy. – Jeśli ktoś nie chciał wskazać na konkretne przykłady, mógł napisać, z jakiej przyczyny. W większości przypadków była to obawa przed konsekwencjami, m.in. utratą pracy.
– Ankieta związkowców była przeprowadzona na terenie szpitala bez wiedzy i zgody dyrekcji. Poza tym dyskusja nad wyższością jednej ankiety nad drugą nie ma sensu, gdyż naczelna pielęgniarka złożyła rezygnację i czekamy na decyzję dyrektora w tej sprawie – komentuje Guzowska.
Przedstawiciele związków zawodowych nie wzięli udziału we wczorajszym spotkaniu na temat konfliktu, zorganizowanym przez szpital, bo uważają, że jest za późno na takie spotkania.
– Określenie zaproponowanego spotkania mianem „bezprzedmiotowego” i odmowa uczestniczenia w nim bez znajomości tematyki może świadczyć o braku chęci porozumienia się – uważa z kolei Adam Borowicz, dyrektor SPSK1 w Lublinie.