Trwa proces Antoniego W., byłego ordynatora ze szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Lekarz odpowiada za molestowanie seksualne podległych mu lekarek.
Postępowanie toczy się za zamkniętymi drzwiami. W piątek zeznawała trzecia z czterech poszkodowanych kobiet. Na sali nie było Antoniego W. Do końca lutego sąd powinien wysłuchać wyjaśnień wszystkich lekarek. Później przesłucha świadków. Może ich być nawet kilkudziesięciu. To m.in. współpracownicy oskarżonego oraz pokrzywdzonych kobiet.
Antoni W. kierował oddziałem gastroenterologii w szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Z relacji podległych mu rezydentek wynika, że regularnie je poniżał i napastował.
– Kiedy nosiłam jeansy krzyczał, że mój ubiór jest karygodny i są inne ośrodki, w których mogę dokończyć specjalizację – wspomina jedna z lekarek. – Kazał mi nosić mini. Powiedział, że mam piękne nogi i on chce je oglądać.
W zamian za intymne kontakty lekarz miał oferować kobietom różnego rodzaju korzyści zawodowe. Lekarki bały się ordynatora. Robiły wszystko, by ograniczyć kontakt z Antonim W. Jednocześnie korzystały z pomocy psychologów i brały leki uspokajające.
Sprawa Antoniego W. wyszła na jaw niespełna rok temu. Poszkodowane kobiety opowiedziały o wszystkim dyrekcji szpitala. Lekarz natychmiast stracił pracę, a jego sprawą zajęła się prokuratura.
Według śledczych 59-latek molestował kobiety przynajmniej od 2012 r. Wszystkie były nękane. Wobec trzech kobiet Antoni W. miał się dopuszczać tzw. „innych czynności seksualnych”. Lekarz nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 3 lat więzienia.