Stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia jest jednoznaczne - zwierzęta nie chorują na COVID-19, ale należy zadbać o ich bezpieczeństwo i dobrostan, podczas gdy właściciele będą objęci kwarantanną lub poddadzą się samoizolacji. W odpowiedzi na nie, miesiąc temu powstała ogólnopolska grupa wsparcia „Pies w Koronie”. Obecnie liczy prawie 44 tys. członków.
Na grupie ogłaszają się osoby, które potrzebują pomocy w wyprowadzaniu psa na spacer czy przejęciu tymczasowej opieki nad zwierzęciem. Zdarzają się też prośby o pomoc w transporcie do weterynarza. Jej zdecydowaną większość, bo ok. 85-90 proc. stanowią wolontariusze, którymi mogą zostać tylko osoby pełnoletnie.
Wsparcie ma ona charakter nieodpłatny, a korzystają z niego ci, dla których wyjście na zewnątrz stanowi problem. Przede wszystkim przebywający na przymusowej kwarantannie lub poddający się samoizolacji, ale też osoby obawiające się wyjść z domu, przeziębione chore, niepełnosprawne czy rodzice z małymi dziećmi.
– Wiemy, jak to jest posiadać psiaka i mieć problem z wyprowadzeniem go. Zwierzęciu trudno jest wyjaśnić, że nie można wyjść na zewnątrz. Są pieski, które potrzebują bardziej zaawansowanych spacerów, doznań, radości - są różne rasy, dlatego też różne potrzeby. Na grupie mamy osoby, które proszą o pomoc nawet 3 razy dziennie ze względu na to, że piesek jest bardziej aktywny. Obcinanie tej aktywności wpływa na jego zdrowie fizyczne i psychiczne – mówi Jolanta Broda, jedna z 5 „psich matek”, moderujących grupę.
Aby bezpiecznie przekazywać zwierzęta, grupa trzyma się jasno określonych zasad. Zarówno potrzebujący, jak i wolontariusze muszą określić miejscowość swojego zamieszkania oraz dzielnicę. Właściciele przedstawiają swojego pupila, wstawiając jego zdjęcie, a przed powierzeniem zwierzaka rozmawiają telefonicznie z wolontariuszem o tym co ich pies lubi czy jak się zachowuje.
Przy oddawaniu go w ręce grupowicza nie może dochodzić do kontaktu, dlatego należy zachować bezpieczną odległość. Psa z już założoną obrożą i przypiętą do niej smyczą najlepiej wystawić za drzwi, a wyprowadzający nie powinien dotykać zarówno akcesoriów, jak i samego zwierzęcia bezpośrednio. Na smyczy można zawiązać żółtą wstążkę - znak dla innych spacerujących z psami, aby nie podchodzili - kolorowy materiał informuje o tym, że pupil nie jest nasz i może nie czuć się komfortowo w kontakcie z innymi psami, bez obecności swojego właściciela.
– Ci, którzy dostali pomoc bardzo za nią dziękują i teraz sami wyprowadzają cudze psiaki. Duża część wolontariuszy to osoby, które przy swoim codziennym trybie życia nie mogą sobie pozwolić na zwierzęta, a teraz mają okazję, by się nimi zająć i bardzo się z tego cieszą. Dostajemy informacje zwrotne, że są szczęśliwi, bo na pewien czas (zazwyczaj dwóch tygodni) mają przyjaciela. Dużo osób chce przyjąć zwierzaka na okres tymczasowy, bo ma takie możliwości np. duży ogród. Wiemy też, że wielu grupowiczów zakolegowało się ze sobą. Ludzie zauważyli, że w obecnej sytuacji pieniądze nie grają roli. Ważny jest czas poświęcony na pomoc drugiej (czasami obcej) osobie – kwituje moderatorka grupy „Pies w Koronie”.