Jeszcze w tym tygodniu do Lublina ma przyjechać malborska firma gotowa podjąć się niszczenia barszczu Sosnowskiego i barszczu kaukaskiego. To groźne rośliny mogące powodować oparzenia skóry i dróg oddechowych nawet u osób, które tylko podejdą zbyt blisko.
Zwalczanie roślin powinno być prowadzone przez specjalistyczną firmę, ale do tej pory władzom miasta nie udało się jej wybrać, więc działania ograniczają się do ogradzania niebezpiecznych miejsc. Dopiero ostatnie ogłoszenie poskutkowało tym, że do Urzędu Miasta wpłynęły oferty od trzech zainteresowanych firm.
Najtańsza oferta wpłynęła aż z Malborka. Jej autorzy zostali zaproszeni przez Urząd Miasta do obejrzenia terenów, na których przyjdzie im pracować. To dość istotne, bo w Lublinie więcej kosztować może dojazd do miejsc, na których rośnie barszcz, niż samo jego niszczenie.
Jeżeli po wizycie w Lublinie firma z Malborka nadal będzie zainteresowana zleceniem, to miasto podpisze z nią umowę. Jeżeli firma zrezygnuje, miasto sięgnie do pozostałych dwóch ofert i zaprosi do rozmów tańszą firmę. Na rozpoczęcie walki z barszczem jest coraz mniej czasu, bo w połowie sierpnia rośliny zaczną się rozsiewać i w przyszłym roku problem może być poważniejszy.