Lubelscy dominikanie przepraszają za „nadużycia emocjonalne w relacjach duszpasterskich”, których miał się dopuścić były już popularny duszpasterz akademicki Stanisław Nowak. Na odprawiane przez niego msze przychodziły tłumy.
„Z przykrością informujemy, że brat Stanisław Nowak, który mieszkał i pracował w naszym klasztorze w latach 2009-2012 i 2017-2020, złożył deklarację odejścia z Kościoła rzymskokatolickiego. Oświadczamy, że brat Stanisław Nowak poprzez fakt notorycznego odstępstwa od wiary katolickiej został mocą samego prawa usunięty z Zakonu” – tak rozpoczyna się oświadczenie zamieszczone na stronie internetowej lubelskich dominikanów. Komunikat został odczytany też w niedzielę, w czasie wszystkich mszy odprawianych w bazylice dominikanów w Lublinie.
– I to na samym początku – precyzuje jedna z osób, która uczestniczyła w mszy w kościele przy ul. Złotej.
„Odejście br. Stanisława z Kościoła katolickiego zostawiło po sobie wiele ran i niedokończonych spraw. Wcześniej bowiem do klasztoru lubelskiego i do prowincjała Polskiej Prowincji Zakonu wpłynęły zawiadomienia dotyczące nadużyć emocjonalnych brata Stanisława w relacjach duszpasterskich” – czytamy w dalszej części oświadczenia.
Dominikanie przepraszają „wszystkie osoby, które zostały w jakikolwiek sposób zranione zarówno wcześniejszym jego zachowaniem względem nich, jak i faktem jego odejścia z Zakonu i Kościoła. Jednocześnie zostają zawieszone wszystkie postępowania kanoniczne w jego sprawie. Wiąże się to z tym, że Kościół może sądzić tylko swoich członków, a Nowak już nim nie jest. Zakonnicy zapewniają, że są do dyspozycji osób, które przeżywają tę sprawę.
Dominikanin (święcenia kapłańskie przyjął w 2009 r.) odszedł z zakonu już ponad rok temu. Po opuszczeniu lubelskiego klasztoru, około połowy 2020 r., został skierowany do pracy w nowym miejscu – klasztorze w miejscowości Korbielów (Śląsk). W Lublinie ten duszpasterz akademicki był znany i ceniony. Odprawiane przez niego niedzielne msze o godz. 18 przyciągały tłumy.
„O. Stach ma dobrą gadkę. Zmotywował mnie do kolejnego w moim życiu nawrócenia...” – czytamy w jednym z komentarzy sprzed kilku lat.
– Dla ludzi, którzy go znali, już samo jego odejście z zakonu było dużym zaskoczeniem. Do pewnego momentu był bardzo gorliwym, pobożnym i wybijającym się księdzem – mówi nam jedna z osób, która zna byłego już dominikanina. – Może miał trochę tendencję do tzw. gwiazdorzenia, co mi osobiście nie przeszkadzało, ale niewątpliwie miał dar przyciągania do siebie ludzi, charakteryzowała go też łatwość konwersacji i klarowne przedstawianie myśli.
Dlaczego komunikat został podany dopiero w niedzielę? – Ponieważ oficjalne pismo brat Stanisław złożył na ręce prowincjała właśnie teraz – wyjaśnia o. Krzysztof Modras, przeor klasztoru dominikanów w Lublinie, który przyznaje, że treści „zawiadomień” dotyczących Nowaka nie zna. I po informacje odszyła do prowincjała. – Z tego co wiem nie chodzi o żadne sprawy karne, jak w przypadku ojca Pawła (byłego dominikanina, który w latach 90. miał dopuścić się gwałtu i wielokrotnego wykorzystania seksualnego studentek – red.), tylko o sprawy kanoniczne – dodaje przeor.
– Dobrze by było, aby dominikanie doprecyzowali swój komunikat – sugeruje osoba znająca Nowaka. Nasz rozmówca sam zastanawia się nad tym, o co dokładnie może chodzić. – Jeśli Nowak jeszcze w ubiegłym roku udzielał sakramentów – chrzcił dzieci, udzielał ślubów – to moim zdaniem jego przełożeni z czystej przyzwoitości powinni wyjaśnić wszystkim zainteresowanym, co takiego się stało.