Prałat Henryk Jankowski otworzy swoją klubo-kawiarnię także w Lublinie.
- To musi być coś w centrum. Najlepiej na Starym Mieście - mówi Mariusz Olchowik, prezes Instytutu ks. prałata Henryka Jankowskiego w Gdańsku i dodaje, że placówka musi mieć godny charakter. - Dlatego chcemy, żeby lubelski Urząd Miasta coś nam podpowiedział.
Ratusz do inwestycji księdza Jankowskiego podchodzi spokojnie. - W naszym urzędzie działa Biuro Obsługi Inwestorów - mówi Mirosław Kalinowski z biura prasowego lubelskiego magistratu. - Ma przygotowane oferty dla osób zainteresowanych różnego rodzaju inwestycjami, także otworzeniem klubo-kawiarni. Tam ludzie prałata powinni się zgłosić.
- Prowadzimy też rozmowy z kilkoma przedsiębiorcami prywatnymi. Na razie jeszcze na nic konkretnego się nie zdecydowaliśmy. Negocjacje trwają - twierdzi prezes.
Decyzje zapadną jednak w ciągu najbliższych tygodni. Jeszcze w sierpniu Olchowik - być może z księdzem Jankowskim - przyjedzie do Lublina.
- Będziemy chcieli załatwić kwestie lokalowe i kadrowe za jednym zamachem - tłumaczy. - Dlatego w tym samym czasie zorganizujemy casting na kelnerki.
Według pomysłu księdza Jankowskiego, w lokalu będą mogły pracować tylko piękne kobiety. I na casting będą musiały przynieść opinię na swój temat od proboszcza parafii, w której mieszkają.
W całej Polsce ma w sumie powstać szesnaście klubo-kawiarni. Wszystkie będą wyglądały podobnie: wnętrze z portretami księdza, ceny i oferta. W klubo-kawiarni będzie można nie tylko poczytać książki lub prasę, ale także skosztować wyszukanych win z całego świata. Wśród trunków będzie słynne Monsigniore z wizerunkiem prałata Jankowskiego.
Za punkty otrzymywane przy zakupie trunków będą prezenty: krawaty, koszulki lub inne przedmioty z podobizną ks. Jankowskiego. Takie gadżety będzie można też kupić. (mb)